sobota, 18 stycznia 2014

A night to remember

 Nigdy nie sądziłam, że tak dobrze wybawię się na własnej studniówce. Te miesiące oczekiwań oraz wahania się – iść czy nie iść – minęły niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. I tak oto wczoraj, wczesnym wieczorem, wystrojona od stóp do głów (co nie często mi się zdarza), zjawiłam się w pięknym hotelu, z trudem rozpoznając większość moich szkolnych towarzyszy – elegancki strój, niecodzienna fryzura i makijaż naprawdę potrafią zmienić człowieka.
 Studniówka oczywiście rozpoczęła się polonezem – było w sumie sześć układów. Mam wrażenie, że gdy tylko rozpoczął się pierwszy taniec, ktoś celowo jeszcze bardziej przyspieszył czas. To zdecydowanie zleciało za szybko.

 Szczerze, jestem zła na siebie – mój bal maturalny był jednym z najpiękniejszych, najcudowniejszych wydarzeń, jakie do tej pory mi się przytrafiły, a nie potrafię stworzyć jakiegoś wielgachnego postu o tym zdarzeniu. Może to był tylko cudowny sen?

od lewej: ja, I., O., O.

od lewej: I., O., O., ja, M. i D.
no i nasi mistrzowie drugiego planu: M., K. i M. ;)

III d w (prawie) całej okazałości

BioChemy się rozmnożyły - z partnerami

nie ogarniam, dlaczego to zdjęcie zostało tak obcięte, ale i tak je lubię ;)

!!! Zdjęcia nie są mojego autorstwa, pochodzą z różnych źródeł !!!

 Powrót do miasteczka (hotel, w którym odbywał się nasz bal jest oddalony od miejscowości, w której mieszkam, o ok. 40 km) w autobusie wypełnionym po brzegi podpitymi chłopakami wygadującymi i wyczyniającymi najróżniejsze, śmieszne głupstewka również uważam za niezapomniany. Do domu wróciłam o 6:20. Gdy obudziłam się, po kilku godzinach mocnego snu, i zobaczyłam na facebooku pierwsze zdjęcia, wspomnienia wróciły z podwójną siłą powodując przyjemne ciepło w okolicy serca i szeroki uśmiech na mojej buzi. Całe to piękno niedawnego wydarzenia przyćmiewa tylko jedna, smutna myśl: dlaczego wszystko, co piękne, tam szybko się kończy...?





100 komentarzy:

  1. Miałam identycznie ze swoją studniówką :) Tak bardzo mi się nie chciało iść... Zresztą w ogóle jestem raczej domatorką. Jednak poszłam, głównie chyba ze względu na rodziców. Ale tak jak Ty nie żałuję - mam co wspominać, było nawet fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie, gdyby było “nawet fajnie“ to jednak byłby w tym określeniu jakiś malutki pierwiastek “beznadziejnie“ ;p
      Na szczęście osobiście mogę napisać, że było idealnie: wystrój, muzyka, jedzenie i, oczywiście, ludzie, z którymi się bawiłam :)

      Usuń
  2. U mnie "studniówka" i "bal maturalny" to dwa różne pojęcia. :)
    Nie wiem, jak można rozważać niepójście na studniówkę. Przecież to jedyna taka impreza w życiu! Cieszę się, że dobrze się bawiłaś. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, a dla mnie wspólnym mianownikiem i jednego, i drugiego jest matura i często używam tych określeń na przemian :)
      Chociaż “bal maturalny“ trochę bardziej mi się z USA kojarzy :p
      Ja chciałam być “buntowniczką“, ale cieszę się, że zdecydowałam się na pójście, bo naprawdę miałabym czego żałować. :)

      Usuń
    2. My mieliśmy studniówkę normalnie, w styczniu, za to bal maturalny już po wszystkim, bez nauczycieli. :) Obie imprezy były na swój sposób ciekawe.

      Usuń
    3. Ach, teraz to rozumiem ;) Niee, u nas po maturach to są różnorakie "plenery" organizowane ;) Zapewne już w połowie maja zacznie się organizowanie "wydarzeń" na fejsie ;)

      Usuń
    4. Cieszę się, że w liceum nie miałam jeszcze fejsa, bo takie "organizowanie" w ogóle mi się nie podoba... Zdecydowanie fajniej jest usiąść razem i kłócić się: nad morze, w góry, nad jezioro czy za granicę. :P

      Usuń
    5. Ja akurat aż takiej stałej paczki nie mam w liceum. W szkole to moje znajomości polegają na wspólnym spędzaniu czasu na lekcjach, przerwach, kursach i - czasem - właśnie na imprezach ;)

      Usuń
    6. Nie żałujesz?
      Gdyby nie moje przyjaciółki, nie przetrwałabym liceum...

      Usuń
    7. Cieszę się z tego, co mam. Przez 9 lat byłam wyrzutkiem. Teraz chociaż nie jestem odrzucana przez rówieśników, ludzie cenią sobie moje zdanie, ale... jakos też mnie nie ciągnie, by jakoś się z nimi cały czas poza szkołą spotykać. Co innego, gdybym chodziła do szkoły z P. i L.

      Usuń
    8. Często wielkie szkolne przyjaźnie kończą się wraz z ostatnim dzwonkiem... Najważniejsze, to mieć kogoś bliskiego. Ja nigdy nie lubiłam ludzi i trzymałam się wąskiego grona osób.

      Usuń
    9. Takie wąskie grono jest chyba najlepsze - przynajmniej zdąży się poznać nawzajem w miarę dobrze i ma się możliwości przyjemnego spędzenia tych szkolnych lat.

      Usuń
    10. Co kto lubi... Są tacy, którzy lubią być w centrum uwagi i mieć wielu znajomych, i tacy, którzy wolą małą paczkę.

      Usuń
    11. O gustach się nie dyskutuje.
      Ja cieszę się tym, co mam i faktem, że już trzeci rok z rzędu nie muszę sama siedzieć w ławce na lekcjach i nie spędzam samotnie przerw :)

      Usuń
    12. I słusznie. :)

      Usuń
    13. Lepiej doceniać, niż narzekać.

      Usuń
    14. Łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić. :)
      Jakie masz plany policealne?

      Usuń
    15. Po prostu w czyny trzeba włożyć więcej wysiłku :)
      Planuję wyjechać na rok do pracy za granicę, a później... czas pokaże, wypadałoby pojsć na jakieś studia :)

      Usuń
    16. Pamiętam, mówiłaś mi już o tym. :)

      Usuń
    17. Bardzo możliwe - czasami zapominam o tym, co komu zdarza mi się powiedzieć/napisać ;P

      Usuń
    18. Tyle tych ludzi w internetach, że łatwo się pogubić. :D
      Moja przyjaciółka jak przyjechała z Chorwacji, to wszystkim ciągle opowiadała to samo, bo nie wiedziała komu o czym mówiła. :)

      Usuń
    19. W internetach i nie tylko ;) Na szczęście planów w miarę mocno się trzymam i nie wychodzę na mega niezdecydowaną, która za każdym razem opowiada o zupełnie innych, nie powiązanych ze sobą zamiarach ;)

      Usuń
    20. Ja cały czas nie wiem, co ze sobą zrobić. :P

      Usuń
    21. Szczerze... też nie wiem :p znaczy, na tym wyjeździe mi zależy, ale co potem... już gorzej :)

      Usuń
  3. Ja mam bal maturalny za rok (szkolny). Jakoś nie chcę nawet o tym myśleć. Przeraża mnie to, ale może dlatego, że jakoś specjalnie nie umiem się wyluzować... Ładnie wyglądałaś ;) Ja raczej bym się nie odważyła wstawić tutaj zdjęć ze studniówki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w pierwszych latach liceum nie chciałam iść na studniówkę. Głównie z dosyć błahego powodu - byłam pewna, że będę musiała iść sama i przez to będę gorsza.
      Na szczęście szybko mi to minęło. A przy okazji los się o mnie zatroszczył i mimo, że już nie przejmowałam się brakiem partnera to i tak poszłam z towarzyszem :)
      Dlaczego byś się nie odważyła? :)

      Usuń
    2. Ponieważ wtedy niektóre osoby z mojego otoczenia mogłyby się dowiedzieć o moim blogu.

      Usuń
    3. Ah, o to chodzi. Cóż, na szczęście nie boję się osób z mojego teraźniejszego otoczenia. Ale, gdyby jednak znaleźli mojego bloga i zaczęli mi dokuczać z tego powodu - po prostu zmieniłabym nick i adres. Już kilka razy przez to przechodziłam ;)

      Usuń
  4. Studniówka wydaje się takim ważnym elementem życia.. Nie mogę doczekać się swojej! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest to pewnego rodzaju przełom w życiu człowieka - i jeden z przyjemniejszych aspektów związanych z byciem maturzystą ;)
      A kiedy Ty masz swoją? ;>

      Usuń
    2. Taki mały drobiazg, żeby się wyluzować.
      Za rok ;-)

      Usuń
    3. Gdyby nie to s y m bo l i c z n e "Za ok. 100 dni matura"... ;)
      Szybko zleci ;)

      Usuń
    4. Oj cicho, wtedy się o tym nie myśli :D
      Trochę mnie to przeraża.

      Usuń
    5. Wtedy się z tego śmieje :) ale cóż, teraz jest już definitywnie PO studniówce i kolejny przystanek to właśnie ta “cudowna“ maturka...
      No, jest w tym cuś strasznego.

      Usuń
    6. Ale dasz radę! Piszesz jakieś dodatkowe przedmioty, rozszerzenia?
      Dorosłość jest w tym straszna.

      Usuń
    7. Aż cztery - mogłaby pisać tylko trzy, ale mi odwaliło i “dla jaj“ zadeklarowałam się, by zdawać rozszerzony polski :x

      Usuń
    8. Czwarty z czego? To dlaczego piszesz rozszerzony polski?

      Usuń
    9. Czwarty to właśnie polski. Czemu go piszę... dobre pytanie. Chyba po prostu ot tak, chcę się sprawdzić, bo dobrze czuję się w pisaniu i chcę zobaczyć na ile sprostam wymysłom cke.
      Bo studiów napewno nie wybiorę humanistycznych - mimo wszystko zginęłabym tam już na samym początku :)

      Usuń
    10. Więc na jakie studia planujesz iść?
      Ja polski lubię, naprawdę! Ale nie wiem czy dałabym radę z rozszerzeniem..

      Usuń
    11. Coś z chemią związanego. Ale jeszcze nie myślałam szczegółowo jeszcze nad konkretnymi kierunkami, bo i tak nie idę od razu po zakończeniu LO na studia.
      Też lubię polski, a moja matura jest jeszcze w miarę normalna. Szczerze to nie wiem jak będzie wyglądać Twoja, ale ogólnie odnośnie nowej matury (nie tylko z polskiego) słyszę głównie same narzekania.

      Usuń
    12. Podobno ma być jeszcze stara matura..
      A kiedy?

      Usuń
    13. To w technikum jesteś?
      ale co “kiedy“?

      Usuń
  5. Jak można nie chcieć iść na studniówkę? To jest jedno z najpiękniejszych wydarzeń w życiu ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedzmy, że wtedy byłam pewna iż “nic nadzwyczajnego mnie nie ominie“ :)

      Usuń
    2. Nie ma co tak od razu źle się nastawiać ;P

      Usuń
    3. Wiem, wiem - aczkolwiek taki to nawyk z przeszłości czasami do mnie j e s z c z e wraca ;)

      Usuń
    4. Wyćwiczę sobie na nim mój lewy sierpowy ;P

      Usuń
    5. Przyjemne z pożytecznym ;P

      Usuń
    6. Nawet ostatnio nauczyłam się dobrze zaciskać pięść ;P

      Usuń
    7. To dobrze, przynajmniej paluchów nie połamiesz ;P

      Usuń
    8. Zwłaszcza kciuka ;) Wystarczy, że paliczki mnie bolą po densowaniu ;D

      Usuń
    9. Paliczki rąk? Jakim cudem? ;D

      Usuń
    10. Nie wiem ;D Nie mam spuchniętych palców, ale u wszystkich palców i lewej, i prawej dłoni bolą mnie te pierwsze paliczki o.O

      Usuń
    11. Może w coś przywaliłaś?

      Usuń
    12. Niee, podejrzewam, że to wina P. - uczyłam go tańczyć i tak mu się obracanie mnie spodobało, że byłam zmuszona nawet po 4 obroty naraz robić i to po kilka takich serii w jednym tańcu ;p
      A jeszcze przy okazji ja go w łeb przywaliłam lub on mi :D

      Usuń
    13. To to może zemdlić ;P

      Usuń
    14. Niee, ja tam byłam z niego bardzo dumna ;D

      Usuń
  6. zazdroszczę studniówki. :) ja byłam raz jako osoba towarzysząca, a własnej prawdopodobnie mieć nie będę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bycie osobą towarzyszącą z pewnością ma swój urok, ale to nie to samo, co właśnie spędzanie tego wyjątkowego wydarzenia w towarzystwie własnych rówieśników ze swojej klasy i z klas równoległych ;)
      A czemuż to Ty nie będziesz miała własnej studniówki? :(

      Usuń
    2. no bo nikt w klasie się tym nie interesuje... a ja po przykrych komentarzach stwierdziłam, że nie będę nadwyrężać karku.

      Usuń
    3. Hm... Ty za rok będziesz w klasie maturalnej?

      Usuń
    4. za dwa lata. jestem w technikum. jednak już wszystko powinno być zarezerwowane, załatwione mimo dłuższego pobytu w szkole.

      Usuń
    5. Nie sądzę, by to było konieczne. My byśmy w takim razie musieli zacząć organizację wszystkiego w klasie pierwszej.
      To w ostatniej klasie tworzy się grupę z przedstawicieli osób ze wszystkich klas, do tego też wybrani rodzice. Od września/października do stycznia/lutego da się naprawdę wszystko zorganizować na szóstkę z plusem ;)

      Usuń
    6. może i tak, ale chodzi też o pieniądze, prawda? nie wszyscy są w stanie od razy wyłożyć całą sumę pieniędzy.

      Usuń
    7. No dobrze, pieniądze, ale nikt nie będzie żądać od Ciebie całej kwoty na raz :) koszt studniówki przeważnie waha się od 300 do 500 zł (w przypadku wyższych cen to chyba bym kazała postukać się organizatorom w czoło). U mnie było tak: 250 zł. jak idziesz sama i 400 - w przypadku, gdy zabierasz ze sobą osobę towarzysząca. No i jeszcze 8 zł. za autobus, ale to dlatego, że mieliśmy poza naszym miastem rodzinnym.
      No i z pewnością najpierw jest zaliczka. A potem donosisz resztę do ustalonego terminu.
      Ustalenie ceny to nie taka łatwa sprawa - wiem, bo sama byłam jedną z organizatorek. Trzeba zarezerwować salę, zespół, wybrać menu, zaproszenia dla nauczycieli, kwiaty. No i nie opłaca się organizować na dwa lata przed, bo takie rezerwacje są nieopłacalne. Nim dojdzie do studniówek Twojego rocznika jeszcze wiele może się zmienić.

      Usuń
    8. fakt, może się wiele zmienić. jednak pojawia się problem mojej klasy. ona jest bardzo niezorganizowana, jak moja wychowawczyni, która planuje wszystko na ostatnią chwilę. ja już przewodniczącą nie jestem i nie mam zamiaru nadstawiać swoich nerwów oraz karku, dlatego, że innym się nie chce.

      Usuń
    9. Wiesz, jeżeli chodzi o kwestię zorganizowania klasy to największy kłopot może mieć jedynie skarbnik ze zbieraniem kasy. Bo tak to decyzje podejmuje wyznaczona grupa organizatorów, czasami robi się głosowania, a jak się zobaczy, że dana klasa ma wszystko w dupie i nic nie robi, tylko narzeka to nawet nie bierze się jej zdania pod uwagę. Bo najłatwiej jest powiedzieć - nawet nie powiedzieć, tylko wypisać żale i pretensje w komentarzu na fejsie - ale ruszyć tyłka to się nie chce. Też było kilka afer. Ale zawsze kończyły się one zdaniem: “Jak się coś komuś nie podoba, niech wypie***la organizować sobie własną studniówkę“. I po krzyku.

      Usuń
    10. ja na szczęście nie należę do organizatorów, więc nie będę się wtrącać i denerwować niepotrzebnie... tym zajmie się akurat trójka klasowa.
      ale tutaj masz rację. zawsze jak komuś się coś nie podoba to wszyscy mają wąty i się odzywają, ale nikt się nie weźmie do roboty...

      Usuń
    11. Bo tak jest najwygodniej - siedzieć, nic nie robić tylko obserwować i komentować. Jeszcze okey, gdy ktoś poda jakąś sensowną alternatywę, którą da się zrealizować i będzie odpowiadała większości (bo oczywiście nigdy nie będzie wszystkim odpowiadać). No i oczywiscie, gdyby wątpliwości i plan B zostały jakoś ujawnione w odpowiednim czasie, a nie dzień przed terminem ostatecznym...

      Usuń
    12. ach, Ci dzisiejsi ludzie... nie można się z nimi dogadać, prawda?

      Usuń
    13. Zależy jak się podchodzi do tej sprawy.

      Usuń
  7. Pewnie u mnie też będzie problem z tym czy iść, czy nie. No ale to dopiero za dwa lata, więc mam jeszcze trochę czasu na zastanowienie się. Coś pięknego się kończy, a potem może się zacząć jeszcze cos lepszego :) Chwile które minęły można zawsze miło wspominać, to super sprawa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Radzę Ci lepiej, byś poszła ;) Wiem, że może się wydawać, iż studniówka to "nic nadzwyczajnego", ale jednak później docenisz każdą przeżytą sekundę tego wydarzenia ;)
      Tak, przynajmniej wspomnienia mam cudowne.

      Usuń
  8. Ja też czasami mam tak, że chciałabym napisać o czymś cudownym, a nie jestem w stanie .... fajnie, że wspominasz studniówkę dobrze :D i zdjęcia pozytywne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to przez nadmiar uczuć - ten niedobór słów?

      Usuń
  9. Studniówka to jedno z najpiękniejszych przeżyć w życiu, zwłaszcza jeśli miałaś okazję spędzić ją w towarzystwie niesamowitych ludzi. :) Zdjęcia to nie wszystko, ale jak dostaniesz film, to nie raz przy oglądaniu go, zwłaszcza po maturze, łezka się w oku zakręci ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Dużo zawdzięczam zwłaszcza mojemu przyjacielowi P., którego wkręciłam w tą studniówkę (nie mieszkamy i nie uczymy się w tych samych miejscowościach), a także dzięki mojej dobrej koleżance J.
      Mi już się chciało w piątek płakać na części oficjalnej rozpoczynającej studniówkę. Strach się bać co to będzie, gdy oficjalnie zostane absolwentką.

      Usuń
    2. Przez chwilę będzie smutno, będą obiecywania, że będziecie się spotykać i tak dalej, a później będziesz miała tyle do zrobienia i tak się zajmiesz tym co dalej, że nie będzie czasu i zostanie tylko film :P
      Nie no - może nie będzie tak źle :) Ale i tak bierz ile się da z tych chwil, które zostały Wam w liceum :)

      Usuń
    3. Ja w te obiecanki-cacanki przestałam definitywnie wierzyć po zakończeniu gimnazjum. Aczkolwiek świat jest mały - wiem, że większość moich dobrych znajomych pragnie studiować we Wrocławiu, Krakowie czy na Śląsku. Ja po liceum chcę wyjechać za granicę do pracy, ale jeżeli przyjdzie mi wrócić do Polski i tutaj studiować to też najprawdopodobniej wybiorę politechnikę znajdującą się w wymienionych wyżej miastach ;)
      A tych chwil jest jednocześnie dużo i tak niewiele.

      Usuń
    4. A czemu chcesz wyjechać za granicę?

      Usuń
    5. Do pracy, bo niezbyt stać mnie na wyjazd na studia do Krakowa czy Wrocławia.

      Usuń
    6. Rozumiem. Podobny problem miałam, więc wybrałam studia w swoim mieście, mimo iż kierunki wcale nie były atrakcyjne. Ale co rok składam wniosek o stypendium socjalne i od 300 do 800 zł co miesiąc się dostaje ;) W tym roku bardzo licho jest, ale od następnego semestru podobno mają podnieść.

      Usuń
    7. Ja to mam tak ambitne marzenia, że bardzo jestem ciekawa jak mi wyjdzie ich realizacja :)

      Usuń
  10. Ojeju, po tym co przeczytałam i zobaczyłam wróciły też moje wspomnienia studniówki :D Ślicznie wyglądałaś, cieszę się, że się wybawiłaś. Mogę się tylko domyślać jak wspaniale było :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że studniówka to takie wydarzenie, które z całym swoim pięknem pozostaje w naszych sercach na zawsze :)

      Usuń
  11. Może jeszcze zdarzy Ci się towarzyszyć na czyjejś studniówce? :) Nigdy nie rozumiałam dylematu iść czy nie iść. Przecież to z definicji musi być świetna impreza - ładne ubrania, dobre jedzenie i znajomi ludzie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic na to nie wskazuje, bo nie mam żadnych młodszych od siebie kolegów, z którymi miałabym utrzymywać kontakt po zakończeniu przygody z LO, gdy mój przyjaciel P. będzie miał za rok studniówke to najprawdopodobniej nie będzie mnie w Polsce, a mój luby ma już dawno za sobą studniówkę :) zresztą, to i tak nie byłoby to samo :)
      Ja jednak nie przepadam za imprezami (mimo że od czasu do czasu na jakieś chodzę i zazwyczaj świetnie się bawię) i byłam pewna, że żadnej rewelacji nie będzie :)

      Usuń
  12. Pięknie wyglądałaś, na pewno świetne wspomnienia. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) po raz pierwszy w stu procentach byłam zadowolona ze swojego wyglądu.
      A wspomnienia jedne z najlepszych :)

      Usuń
    2. Nawet bardzo dobrze :)

      Usuń
  13. moja studniówka też mi minęła zdecydowanie zbyt szybko tak samo jak zbyt szybko mija czas po niej ;d wydawałoby się, że była wczoraj a to już dwa lata minęły ;d
    zawsze jak czytam tego typu wpisy to wspomnienia odżywają ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czas zdecydowanie za szybko płynie, ale cóż... przynajmniej mamy nasze wspomnienia :)

      Usuń
  14. oo ja studniowka kiedy to bylo ;)
    ale ciesze sie ze zadowolona jestes bo to na serio fajny czas ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też cieszę się, że wspomnienia z tego wieczoru mogę zaliczyć do kategorii “Cudowne“ :)

      Usuń
  15. Miłe chwile zawsze tak szybko mijają. Ja też miło wspominam studniówkę, choć już to co było po niej, aż tak nie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Śliczne zdjęcia! :D

    OdpowiedzUsuń