czwartek, 21 listopada 2013

I will be here, don’t You cry

 Szare, mgliste przedpołudnie. Właśnie skończyłam czwartą lekcję. Korzystając z tego, że na kolejnej godzinie lekcyjnej miałam mieć „okienko”, postanowiłam ten czas poświęć na krótki spacer po parku. Nie wiem, czemu akurat tam mnie pociągnęło – do tego burego, wilgotnego miejsca, gdzie prawie na każdym kroku o tej porze dnia skazana jestem na mordercze spojrzenia posyłane z oczu gimnazjalistów-indywidualistów, którzy samowolnie postanowili sobie już odpocząć od szkoły.
 Nie byłam jednak w stanie przejść więcej, niż kilkadziesiąt metrów – nieprzespana noc, którą poświęciłam na doczytanie lektury i zrobienie paru zadań na fakultet z matematyki oraz, chcąc nie chcąc, zamartwianie się o Niego coraz bardziej dawała mi się we znaki i obawiałam się, że w takim stanie nie wytrzymam do tej cudownej 15.40, kiedy to kończy się moja ostatnia czwartkowa lekcja.
 Zmarnowana usiadłam na ławce, skryłam twarz w dłoniach i starałam się myśleć o czymś przyjemnym – w tamtej chwili jedyną przyjemną myślą była wizja ciepłego łóżeczka i minimum 6 godzin spokojnego snu.
 Nagle usłyszałam nieznaczny tupot. Lekko przestraszona gwałtownie uniosłam głowę i ujrzałam przed sobą uroczego, może dwuletniego chłopczyka o tak ślicznych zielonych oczach, że na moment zasłoniły mi one cały otaczający mnie świat. Chyba jeszcze nigdy nie widziałam tak cudnych tęczówek. I te iskierki dziecięcej wesołości swawolnie w nich tańczące.
 Ku mojemu zdumieniu dziecko... pogłaskało mnie po głowie. Nie wiedziałam, jak zareagować, na moje usta jednak momentalnie wpłynął szeroki uśmiech, którym bez skrępowania obdarzyłam chłopczyka – on też się do mnie uśmiechnął.

 Kilka sekund później podbiegła do nas wyraźnie zaaferowana mama szkraba (nie miała zielonych oczu jak jej synek). Przepraszała. Aczkolwiek, było to zbędne. Ta krótka chwila: te oczy, ten dotyk dziecięcej rączki na moich, przesiąkniętych wilgocią, włosach, ten uśmiech – wszystko to sprawiło, że dostałam dziwnego zastrzyku energii, którego działanie trwa do teraz. I uśmiech nie zszedł mi ani na krótką chwilę z buzi.


89 komentarzy:

  1. Dzieci są takie szczere... (dlatego też trochę mnie przerażają)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie cenię w nich tą subtelną szczerość i brak zbędnych zahamowań.

      Usuń
    2. Mówią to, co myślą... A nie zawsze są to miłe rzeczy.

      Usuń
    3. Niestety, prawda nie tylko w oczy kole. Często bardziej po zetknięciu z nią boli nasze serce.

      Usuń
    4. A nikt tego nie lubi...

      Usuń
  2. Bóg jest wszędzie i zawsze jest wtedy, kiedy Go potrzebujemy - to On był tym chłopczykiem. :)
    chciał dodać Ci otuchy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doszłam do podobnych wniosków i już podziękowałam Bogu za to, że cały czas dodaje mi otuchy.

      Usuń
    2. cieszę się. trzeba jedynie szerzej swoją wrażliwość otworzyć, swoje wnętrze.

      Usuń
    3. Czasami to jest dosyć trudne...

      Usuń
  3. Niesamowite zdarzenie :) Może to nie przypadek, że dzieciak ten znalazł się w tym samym miejscu o tym samym czasie, co ty...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobiście w przypadki nie wierzę, więc myślę, że to zdarzenie miało swój cel :)

      Usuń
  4. Zawsze podobały mi się oczy malutkich dzieci, nie ważne, że zazwyczaj zielone mi się nie podobają, to małe dzieci mają cudowne oczka. ;)

    + mam za sobą kilka prawie nie przespanych nocy. Pół godziny, godzina i nocka z głowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takim dziecięcym oczętom nie odmówi się niczego, oderwać własny wzrok od nich też jest trudno, co czasami komplikuje sprawę, gdyż niektóre dzieci potrafią spojrzeniami przeszyć człowieka na wskroś :)

      Ja mam nadzieję, że od następnego weekendu zacznie się to odkrecać, bo ten brak snu coraz bardziej się na moim zdrowiu odbija.

      Usuń
    2. Żebyś wiedziała. Każde dziecko ma tak wyjątkowo śliczne oczka, że aż nie sposób odmówić albo się złościć...

      No ja mam to samo...

      Usuń
    3. I dlatego mogą sobie na tyle pozwolić - bo aż żal widzieć w tych oczkach smutek.

      Mam nadzieję, że też będziesz miała okazję do zregenerowania sił.

      Usuń
    4. Dokładnie...
      Ja też mam taką nadzieję...

      Usuń
    5. A czeka Cię coś ciężkiego w następnych dniach?

      Usuń
    6. Na całe szczęście nie.

      Usuń
    7. To jest duża szansa, że niebawem poczujesz się lepiej.

      Usuń
    8. Chyba po prostu dzisiaj postaram się to odespać. ;)

      Usuń
    9. Może pogoda Ci w tym pomoże :)

      Usuń
  5. Dzieci poznają się na dobrych ludziach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewentualnie na zagubionych ;)

      Usuń
    2. Myślę, że dzieciaki i zwierzęta wyczuwają dobre serducha :)

      Usuń
    3. Potrzeba obdarowania miłością i otrzymania jej, daje im taką zdolność. ;)

      Usuń
    4. I te nieskazitelne serduszka :)

      Usuń
    5. Nie mając pojęcia o życiowych dylematach...

      Usuń
    6. O którym ich tak prędzej czy później się przekonają. Co za śmieszny życiowy paradoks.

      Usuń
    7. Niestety, ale przeważnie wychowanie polega na etykietkowaniu... dzieci nie znają zła, jednak potem pewne sytuacje sprawią, że doo ich duszy zapewne wedrze się strach i pesymizm.

      Usuń
    8. Ale jest to potrzebne by nie zginęły w świecie.

      Usuń
    9. Czy ja wiem... znaczy, ogólna wiedza może być, ale coraz częściej mam wrażenie, że gdyby człowiek nie rozdzielał wszystkiego na “dobre“ i “złe“, to by mógł znacznie więcej osiągnąć.

      Usuń
    10. Kiedyś nawet dobro w nadmiarze się nudzi. Musimy znać zło. By docenić co mamy. By potrafić dobro nazwać dobrem. Wszystko jest skonstruowane tak, by był w tym sens. Mniejszy bądź większy.

      Usuń
    11. To prawda, wszystko ma swój sens. Ale, szczerze, to my kreujemy swój świat. My ustalamy, czy coś jest dobre, czy złe. Warto o tym myśleć w codziennym życiu.

      Usuń
    12. Tak. Ale również o tym, że wiele rzeczy zostało już wykreowanych bez naszego udziału.

      Usuń
    13. Wierzę, że Wszechświat wie, jak ma wygladać moje środowisko adekwatne do misji, jaką pełnię w tym wcieleniu.

      Usuń
    14. No chyba dlatego Twoje życie właśnie tak wygląda.

      Usuń
    15. Możliwe, aczkolwiek dalej nie potrafię znaleźć sensu co niektórych sytuacji czy zdarzeń...

      Usuń
    16. Czas. Tylko i wyłącznie. Nie od razu wszystko jest jasne. I masz czarne na białym.

      Usuń
    17. Są jeszcze kolory - życiowe dopełnienie.

      Usuń
    18. W zależności jak pokolorujemy :)

      Usuń
    19. Najlepiej niezmywalnymi farbami ;)

      Usuń
    20. No właśnie obecnie mam w posiadaniu jakiejś kiepskiej jakości - pewnie chińskie ;P

      Usuń
    21. Ja mam farbki... ale da się je zmyć, bu! :P

      Usuń
    22. To może marker? ;>

      Usuń
  6. Mały gest, a potrafi rozweselić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powiem, bardzo dodał mi otuchy wczoraj :)

      Usuń
    2. Szkoda, że tak mało jest takich sytuacji :)

      Usuń
    3. Może to przez niż demograficzny? :p

      Usuń
    4. I cóż tu zaradzić... ;D

      Usuń
    5. Wprowadzić wzmożoną produkcję? ;D

      Usuń
    6. Od razu hurtową :D

      Usuń
    7. Najlepiej ;D I od razu emerytury może będą większe (hahaha! ;D).

      Usuń
    8. Żebyśmy jeszcze dożyły wypłaty naszych emerytur :P

      Usuń
  7. Dzieci potrafią poprawić humor, centralnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz znów by mi się ten szkrab przydał. Szkoda, że się jego mamy nie zapytałam, czy nie potrzebuje opiekunki na weekendy.

      Usuń
    2. Chodź do mnie, zabiorę Cię do chrześnicy. Cudowna jest.

      Usuń
    3. Dobrze, a daleko mam do Ciebie?

      Usuń
    4. Opolskie, bliziutko granicy z Czechami.

      Usuń
    5. Zachodniopomorskie, prawie nad samym morzem.

      Usuń
    6. No to spory spacer mnie czeka.

      Usuń
    7. Kilka dni i jesteś! :)

      Usuń
    8. Ewentualnie tygodni :D

      Usuń
  8. Uwielbiam dzieciaki <3 w każdych sytuacjach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężko jest ich nie ubóstwiać - wg mnie przynajmniej :)

      Usuń
  9. Coś w tym jest. Czasami jak dziecko tylko się uśmiechnie do mnie to od razu mi lepiej :) A jak mi powie "dzień dobry" to już w ogóle :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czasami się peszę, gdy mi dzieci na klatce schodowej mówią “Dzień dobry“ :D wolałabym zwykłe “cześć“ - tak też im odpowiadam. Chyba części z nich nawet się taki rodzaj powitania spodobał.
      Mam tylko nadzieję, że nie stosują go np. w przypadku bardziej wiekowych mieszkańców naszej kamienicy :)

      Usuń
    2. To lepiej uczyć ich od małego wysokiej kultury :p A może czujesz się staro, jak dzieci mówią "dzień dobry" ? :)

      Usuń
    3. Nie ukrywam, tak właśnie się czuję :D

      Usuń
    4. U mnie jest na odwrót to wyglądam na mniej niż mam i jak jakieś dziecko mi tak powie to jestem wniebowzięta i tak dojrzale się czuję :D

      Usuń
    5. Haha? czyli dzieciaki widzę podwyższają Twój poziom dumy :D

      Usuń
  10. Malec wyczuł, że jesteś wspaniałą osobą. Pewnie też pomyślał, że Ci smutno, więc chciał pocieszyć :) Dzieciak jak z bajki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym codziennie spotykać takie młode, pozytywne duszyczki - same ich osoby napawają mnie radością :)

      Usuń
    2. Szczery dziecięcy uśmiech jest najpiękniejszy, wypływa prosto z serca :)

      Usuń
    3. Miłość w takim uśmiechu jest wręcz namacalna :)

      Usuń
    4. Tak, pozwala wierzyć, że owo uczucie mimo wszystko istnieje :)

      Usuń
    5. Ono zawsze istnieje, tylko ludzie nie zawsze potrafią je dostrzec i przyjąć.

      Usuń
  11. I za to właśnie uwielbiam dzieci. Potrafią sprawić, że na twarzy dorosłych pojawia się uśmiech. Zarażają swoją wielką wiarą w życie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to prawda. Dzieci to istotki wnoszace w życie dorosłych radość i nadzieję.

      Usuń
  12. Jaki kochany :) Dzieci bywają urocze, chociaż czasem doprowadzają mnie do szewskiej pasji.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzieci są wspaniałe. Że też ja nie mam takich przygód :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto wie, co jeszcze może Cię spotkać w życiu ;)

      Usuń