poniedziałek, 18 listopada 2013

Znów sen o tym samym skończy się nad ranem...

 Smutno mi. Nawet nie mam siły na łzy... Po wczorajszej rozmowie wieczorem z Nim wiem, że Jego ciało powoli zamienia się w pył...

 „Chcę żyć, ale już nie daję rady... Nie wiem, ile to jeszcze wytrzymam...”

 Nie potrafię się z Tobą pożegnać...

109 komentarzy:

  1. Niby dlaczego masz się z Nim żegnać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chodzi dosłownie o chwilę obecną. To raczej obawy... oboje wiemy, że Jego choroba może skończyć się... w każdym bądź razie mój dobry kolega był chory na to samo. W końcu jego organizm się całkowicie wyczerpał...

      Usuń
    2. Nie myśl o tym. Korzystaj z Niego jak najwięcej. Im bardziej będziesz tak myśleć, tym bardziej będziesz się zadręczać.

      Usuń
    3. Też tak sądzę. Po prostu ten temat jest dla mnie trudny i zawsze, gdy bardziej mnie w życiu "dociska" to staję się właśnie taka przygnębiona...

      Usuń
    4. Takie tematy w związkach zawsze są trudne. Ale miłość jest piękna i szczęśliwa! Oddajcie się tym nurtom, zapomnijcie o rzeczywistości. Przynajmniej na jakiś czas.

      Usuń
    5. Gdyby nie miłość nie wiem, jakbyśmy to przetrwali.
      Naprawdę to jest cud. Wiem, że tylko tyle, a jednocześnie aż tyle - moją miłość i wsparcie - mogę Mu dać.

      Usuń
    6. i to jest najpiękniejsze w takich związkach. najważniejsze też, że możecie dzielić się sobą wzajemnie.

      Usuń
    7. chciałam poinformować o zmianie adresu na trujacy.blogspot.com oraz zmianie nazwy na Toksyczna. (musiałam się przenieść)

      Usuń
    8. Tak, to prawda. Nasze serca należą do siebie i to jest naprawdę cudowne uczucie.

      Usuń
    9. W porządku, nie ma problemów, jeżeli chodzi o nowy adres ;)

      Usuń
    10. Oddać się drugiemu człowiekowi bez żadnych granic... To piękne co nas spotyka w miłości. Szkoda, że niektórzy nie potrafią tego docenić lub korzystać z niej jak najwięcej.

      Usuń
    11. Nie potrafią tego, ponieważ sami siebie nie akceptują, więc jak mogą np. pokochać kogoś innego tak prawdziwie...

      Usuń
    12. nie są w stanie, a nie zdają sobie z tego sprawy.

      a jednak do trzech razy sztuka; ludzie się lubią za bardzo wtrącać. ~Uzależniona/ Toksyczna

      Usuń
    13. Są w stanie, tylko bardziej nie chce im się popracować nad sobą. Bo oczywiście, lepiej narzekać, zwalić winę na innych ludzi i “niesprawiedliwe życie“.

      Jejciu, masz gimnastykę z tymi przeprowadzkami.

      Usuń
    14. taaak, skąd ja to znam. przez pewien czas ja żyłam w takim przekonaniu, aż w końcu wzięłam dupę w troki i ogarnęłam móżdżek.

      no, ale czasami dobrze jest na świeżo coś od samego początku zacząć. :)

      Usuń
    15. Robiłam podobnie i czasami dalej mi się coś takiego zdarza, ale staram się niwelować jak najbardziej tego typu zachowania. Wychodzi to lepiej dla mnie i przy okazji dla ludzi mających ze mną kontakt.

      Zawsze możesz zrobić bloga zamkniętego, aczkolwiek może nie będziesz zmuszona do tego :)

      Usuń
    16. mi na szczęście nie. kiedy łapię się na tym staram się jakkolwiek odwrócić się do tego "czegoś" plecami i zrobi to własnymi rękoma.

      nie, wątpię, żebym była do tego zmuszona. :)

      Usuń
    17. To dobrze, też właśnie staram się tak robić, aczkolwiek wiem, że jeszcze długa droga przede mną, wiele pracy i ćwiczeń. Ale warto :)

      Usuń
    18. Oczywiście, że warto. Tu nawet nie ma o czym mówić. :) To miłe uczucie, kiedy możemy być samo z siebie dumni.

      Usuń
    19. Oczywiście trzeba też potrafić docenić też własne osiągnięcia, a z tym co niektórzy też mają problemy.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Szkoda, że nie można kupić zdrowia, w tym momencie szkoda...

      Usuń
    2. Niestety. Największy paradoks życia jest taki, że jedni w ogóle o siebie nie dbają, a otrzymują mniejsze konsekwencje niż ci, co o siebie dbają i nagle dowiadują się, że mają np. jakiś nowotwór.

      Usuń
    3. Dokładnie o tym samym myślałam sobie jak przeczytałam Twój post, dokładnie.

      Usuń
    4. Czasami decyzje Boga są dla mnie kompletnie nie do pojęcia...

      Usuń
    5. Dla mnie też, życie jest niesprawiedliwe i kara chyba najbardziej tych, którzy sobie na to nie zasłużyli.

      Usuń
    6. Ponoć każdy z nas dostaje w życiu taki ciężar, jaki jest w stanie udźwignąć... Ja jakoś daję radę.
      Ale gdy On zdaje mi relację z tego, jak cierpi, to szczerze, powoli nie wiem, co mu radzić... walkę? On przechodzi przez takie bóle, że rozumiem Jego czasowe zrezygnowanie. Z drugiej strony nie umiem Mu powiedzieć, by sobie odpuścił...

      Usuń
    7. To co się dzieje w takim człowieku jest chyba nie do pojęcia dla kogoś kto tego samego nie przechodził, wie, że chcemy dla niego jak najlepiej, że boli nas jak bardzo cierpi jednak też zdajemy sobie sprawę, że tak naprawdę gówno wiemy o tym co przechodzi i jak musi być mu ciężko.

      Usuń
    8. Ja sama ze zdrowiem nie mam najlepszej sytuacji. Pamiętam, jak coś mi w jelitach utknęło (taki drobny produkt uboczny przemiany materii), jak się z bólów zwijałam. Jeszcze trafiłam na niedoświadczonych lekarzy, ktorzy mnie kroić chcieli, bo osądzili, że to wyrostek.
      A On te bóle ma kilka razy silniejsze. I chociaż sama nie wierzę we współczesna medycynę i uważam chemioterapię za najgorszy wynalazek, jaki człowiek mógł stworzyć, to jednak nie umiem Mu tego zabronić. Podobnie jak morfiny...
      I taka jestem wewnątrz rozdarta, bo wiem, iż ta chemia Go niszczy, z drugiej strony wczorajsza noc, po dawce morfiny, w końcu była dla Niego spokojniejsza...

      Usuń
    9. Coś między przytul a wypierdalaj... Po prostu.

      Usuń
    10. Można to tak też określić. Ja bym powiedziała po prostu: mózg rozjebany. Dosłownie.

      Usuń
    11. I co tu poradzić...

      Usuń
    12. A ponoć ZAWSZE jest “tyyyle możliwości“...

      Usuń
    13. Zawsze wtedy, kiedy ich nie potrzeba.

      Usuń
    14. Ewentualnie ode są, tylko my mamy w odpowiednich sytuacjach po prostu związane ręce.

      Usuń
    15. Bardzo, ale nie mamy na to wpływu. Wkurwiająca jest ta bezradność, co?

      Usuń
    16. Wkurwiająca i... destrukcyjna.

      Usuń
    17. Aż samo myślenie o tym jest dołujące...

      Usuń
    18. Wszystko ostatnio jakieś dołujące.

      Usuń
    19. Czas w końcu z tego wyjść...

      Usuń
  3. Ciężko wypowiadać się teraz na te tematy, nie będę dociekać, co jest grane, ale życzę mu zdrowia mimo wszystko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie lubię pisać na blogu zbyt osobistych rzeczy tak dosłownie, bo już kilka razy miałam z tego powodu problemy.
      Po prostu jest bardzo ciężko chory... Ale dziękuję, mam nadzieję, że chociaż lepiej się poczuje.

      Usuń
  4. ja jednak wierzę w cuda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też... tylko w niektórych sytuacjach ta wiara mnie opuszcza i ciężko jest wtedy...

      Usuń
    2. czasami opuszcza, ale są chwile w których nie możemy rezygnować.

      ja zawsze sobie mówię, że kiedy człowiek jest dobry to zasługuje na dobro.

      Usuń
    3. Tak, to prawda. Nie powinno się poddawać, mimo. największych trudności.

      Zasługuje i napewno je ostatecznie otrzyma. Tylko dobrze by było, gdyby jego życie nie było zbyt podobne do losów Hioba...

      Usuń
  5. W jakiś dziwny sposób utożsamiam się z tym tekstem, tymi słowami...

    OdpowiedzUsuń
  6. Nienawidzę tej bezsilności, gdy muszę patrzeć, gdy ktoś powoli gaśnie.

    Nie wiem nawet co Ci powiedzieć. Trzymaj się? To bezsensu. Bądź silna. Dla Niego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nawet patrzeć nie mogę - zbyt wiele kilometrów nas dzieli...
      Tyle razy mam ochotę chwycić Go za rękę, wiem, że to by mu otuchy dodało. A przez GG i telefon nie można wszystkiego przekazać... Cóż, ale lepsze to, niż nic...

      Właśnie potrzebuję siły. Siły, by Mu ją przekazywać i siły, by samej pogodzić się z rzeczywistością.

      Usuń
  7. niestety wszystko się kończy. zawsze przychodzi pora na rozstanie. prędzej czy później. i nie jest to łatwe. dopadają nas chwile, kiedy te myśli wręcz rozsadzają naszą głowę, ale trzeba się otrząsnąć i korzystać z chwili obecnej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie staram skupiać się na chwili obecnej, a dzisiaj napisał mi, że czuje się lepiej, wiec i mi ulzylo. Mam tylko nadzieję, że niezbyt napakowali Go morfiną...
      A takich rozstan spowodowanych śmiercią... eh, po prostu nie umiem ich zaakceptować...

      Usuń
  8. to najsmutniejsze, kiedy jestes tak bardzo obok, kiedy drugiego czlowieka masz tak bardzo w sobie i nie potrafisz zrezygnowac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie potrafię, bo oddałam Mu część swojego serca, a On wypełnił też moje serce.
      Dlatego tak mnie Jego cierpienie boli.

      Usuń
    2. juz rozumiem... jestem tym i wiesz, czlowiek to taka zdolna bestia ze wszystko jest w stanie przeskoczyc, wszystko jest w stanie przejsc. trzeba sie oswoic z tym i zyc. po prostu.


      pozdrawiam cieplo i pozowle sobie dodac do obserw.

      Usuń
    3. Prawdą jest to, co piszesz i ostatnio zaczęłam dużo pracować nad sobą i faktycznie - widzę swoje wielkie możliwości. Tylko, że czasami niektóre sytuacje (jak ta, na przykład) podcinają mi dosyć brutalnie skrzydła...

      Usuń
    4. wiem co masz na myśli, ja teraz jestem bardzo pomiędzy. nie zależy mi na życiu, a obserwuję jak on o swoje walczy.

      Usuń
    5. W ogóle Ci na życiu nie zależy? Nawet w najmniejszym stopniu?

      Usuń
  9. Kiedy choruje ktoś nam bardzo bliski, najgorsza jest bezsilność. Ze wszystkich sił chcemy mu pomóc, ale nie wiemy jak. Niestety coś o tym wiem... Ale pamiętaj, że nadzieja umiera ostatnia. Bądź z nim choćby duchem. I trzymaj się, po prostu się trzymaj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem z Nim cały czas, cokolwiek by się nie działo, cokolwiek by nie postanowił. Nawet poddać się. Aczkolwiek mam właśnie tą nadzieję i wiarę, wierzę, że Bóg widzi potencjał tego człowieka i dobrze Go poprowadzi.

      Usuń
  10. Dlaczego to wszystko musi być takie... skomplikowane?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze, nie wiem, jaki to wszystko ma cel i sens...

      Usuń
    2. A myślisz, że wszystko jakiś ma?

      Usuń
    3. Osobiście nie wierzę w przypadki, także sądzę, że wszystko da się j a k o ś wyjaśnić. Tylko już z tym wyjaśnieniem są schody.

      Usuń
    4. "Nie analizujmy, nie interpretujmy, czujmy"...

      Usuń
  11. Dawno cię nie widziałam.
    Cokolwiek się zdarzy tam gdzie są złe chwile mogą się pojawić pozytywne promyki. Lepiej trzymać się promyków, one dają nadzieje na te lepsze dni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, dawno tak naprawdę udzielałam się w blogsferze.
      Staram się. nie ze słomianym zapałem, tylko naprawdę staram się chwytać te promyki, bo stawka jest zbyt duża, by tak po prostu sobie odpuścić.

      Usuń
  12. Przykro mi, że masz tak nie fajny moment w życiu. Mimo , że Ci ciężko nie poddawaj się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się kompletnie nie załamywać, gdyż wiem, że to tylko pogarsza sytuację.
      Mam nadzieję, że te chmury przysłaniające słońce w końcu odejdą całkowicie.

      Usuń
    2. Na pewno tak będzie prędzej czy później wyjdzie słońce. Tak zawsze jest w życiu :)

      Usuń
    3. Mam tylko nadzieję, że nie będzie żadnej nawałnicy...

      Usuń
  13. Nie wiem, co mogłabym napisać.
    * przytula *

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie da się zrobić czegoś, by się nie żegnać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba zależy tylko od tego, jak silny jest jego organizm.

      Usuń
  15. Bo albo się przeceniają i nie widzą nic poza sobą, albo nie wierzą w siebie w ogóle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najczęściej nie wierzą i łudzą się, że od kogoś tą wiarę w siebie i samoakceptację otrzymają w prezencie.

      Usuń
    2. kurde, komentarz źle postawiłam... no nic.

      no to niestety się rozczarują. jeżeli sami nie są w stanie ich ogarnąć to nikomu nie będzie chciało się im pomagać.

      Usuń
    3. Nie szkodzi, w sumie byłam pewna, że po prostu mialaś kłopot z opublikowaniem komentarza :)

      Nawet, jeżeli ktoś będzie chciał pomóc takiej osobie to ileż można wypruwać sobie żyły, jak ten nic nie robi, tylko narzeka - zwariować tylko można.

      Usuń
    4. no dokładnie. poza tym jeszcze nie każdy jest chętny by pomóc innym. na głęboką wodę rzucają.

      Usuń
    5. Akurat ja to zawsze z chęcią pomagam. Ale niestety, ostatnio zauważyłam, że co niektore osoby to sobie nic z moich rad nie robią.
      Może myślą, że ja... no nie wiem, na poczekaniu takie rady wymyślam... a takie szczere doradzanie to nie jest łatwa sprawa.

      Usuń
    6. też lubię pomagać. cieszy mnie uśmiech na twarzach ludzi, których udało mi się wesprzeć. też mam kilka takich osób w swoim otoczeniu.

      Usuń
    7. Właśnie ten usmiech jest chyba najlepszą formą wynagrodzenia.

      Usuń
  16. Nie załamuj się i nie trać wiary. Nie myśl pesymistycznie, wszystko będzie dobrze.
    P.S. Fajnie, że znów piszesz, steskniłem się za Tobą :)

    J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, hej, też bardzo się za Tobą steskniłam, fajnie, że postanowiłes tutaj zajrzeć ;)
      Staram się odpedzić wszelkie pesymizmy, ale... ciut to trudne jest :(

      Usuń
    2. Jejku, jak miło ^^

      A co Ci utrudnia to wszystko?

      Usuń
    3. Właśnie ta niepewność...

      Usuń
  17. Niekiedy źycie daje nam szybki kurs dorastania... Źycie jest kruche, a my wciąż nie doceniamy tego co mamy... Najwaźniejsze, że przy Nim jesteś. Razem przez to przebrniecie i dacie radę.! My wszyscy tutaj głęboko w to wierzymy :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już ten kurs miałam kilka lat temu, teraz jestem już dorosła, zarówno psychicznie jak i w świetle prawa... Teraz to życie robi mi bardziej takie... ćwiczenia.
      Staram się Go wspierać najlepiej jak potrafię, dzisiaj napisał mi, że czuje się lepiej, mam nadzieję, że dalej tak jest.

      Usuń
  18. To straszne mieć świadomość tego, że ktoś bliski nam umiera. Trzymaj się mocno i nie poddawaj :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chce się poddawać. Mam za dużo do stracenia w tej sytuacji...

      Usuń