Przez czas mojej nieobecności tutaj wiele się wydarzyło w moim życiu. Poznałam Jego. Nasza znajomość od początku była niezwykła. Nie zakochaliśmy się w sobie od razu – nastąpiło to stopniowo. Zwłaszcza we mnie – osobie, która nigdy wcześniej nie była tak naprawdę zakochana i bała się tego uczucia. Dzięki Niemu to się zmieniło i zawsze będę Mu za to wdzięczna.
Nie będę tu przedstawiać wszystkich szczegółów. Nie jestem już naiwną dziewczynką, kilka razy przedstawiłam w Internecie bardziej prywatne kawałki własnego życia i potem miałam z tego powodu poważne problemy. Niektórzy ludzie są brutalni...
Jestem szczęśliwa, że pojawił się w moim życiu. Dużo rzeczy staje nam na drodze: ogromna odległość między miejscowościami, w których mieszkamy, utrudniająca nam możliwość spotkania się, nasza przeszłość, z którą oboje nie jesteśmy jeszcze do końca pogodzeni, Jego choroba... Naprawdę, mam ochotę pobić co niektórych lekarzy, którzy tak Go krzywdzą. Zamiast motywować, to liczą dni, jakie Mu zostały, zanim...
Wiem, że następne dni nie będą dla Niego łatwe. Wiele zmieni się w Jego życiu. Na szczęście wie, że ma mnie i zawsze może liczyć na moje wsparcie i miłość – przynajmniej tyle mogę Mu ofiarować...
* Przytoczony cytat pochodzi z mojego ukochanego serialu - "One Tree Hill". Sama go przetłumaczyłam z angielskiego na polski, niektóre zdania nie są tłumaczone dosłownie lub tak, jak jest w oryginale. Ale cóż, sens i przekaz tych słów jest ten sam i to się liczy ;)
Cieszę się Twoim szczęściem :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo się cieszę, że mogę się nim podzielić m. in. z Tobą :)
UsuńCieszę się, że Go poznałaś i że jesteś szczęśliwa, mimo wszystko, uśmiecham się do Ciebie. ;)
OdpowiedzUsuńJestem szczęśliwa i nawet te ostatnie gorsze dni mi tego szczęścia nie odbiorą :)
UsuńGorsze, lepsze, ważne, że wspólne. ;)
UsuńTak, to prawda. Co dwie głowy to nie jedna - chyba podobna zasada obejmuje nasze serca :)
UsuńNo, chyba tak. ;)
UsuńMyślę, że nawet to ‘chyba‘ można wykasować ;)
UsuńSkoro tak uważasz, podpisuję się pod tym. ;)
UsuńJeżeli masz inne zdanie, to chętnie go wysłucham... właściwie to p r z e c z y t a m ;]
UsuńWłaściwie to nie mam. ;P
UsuńJakaś Ty zgodna persona ;D
UsuńCzasami mi się zdarza. ;PP
UsuńPowinnam czuć się zaszczycona? ;>
UsuńPowinnaś. :D:D
UsuńCzuję to ;P
UsuńUśmiecham się do Ciebie szeroko i życzę Wam wytrwałości :)
OdpowiedzUsuńLubię Twój uśmiech :) Dziękuję, myślę, że wytrwałosc nam podobnie jak wiara.
UsuńPrzyszło mi na myśl, że wiara to podstawa...
UsuńA ja zauważyłam, że nawyk z gg mi przeszedł tutaj i pożeram wyrazy - miałam napisać "(...)wytrwałość nam pomoże (...)".
UsuńTak, wiara jest niezbędna i potrafi zdziałać cuda...
Domyśliłam się o co Ci chodzi ;)
Usuń"Jeśli wiara czyni cuda, trzeba wierzyć, że się uda"..? Mnie jej brakuje.
Uff, to dobrze ;)
UsuńMoże w ciągu najbliższych minut/godzin/dni stanie się coś, co sprawi, że ją odzyskasz?
Myślisz, że jest sens się łudzić?
UsuńJeżeli się w to nie wierzy... to chyba sensu to nie ma...
UsuńNie masz czasem wrażenie, że nadzieja bywa niebezpieczna?
UsuńWiesz, nic w odpowiednich ilościach nie szkodzi.
UsuńAle jeżeli człowiek żyje wyłącznie samą nadzieją, to może się okazać ona dla niego jedną wielką zgubą.
Wspaniale mieć kogoś takiego przy sobie, oby jak najdłużej.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dzięki wzajemnej miłości sprostamy wszystkim przeciwnościom losu.
UsuńJeśli obie strony będą się starać może to być co najwspanialszego co nas spotkało.
UsuńJeżeli chodzi o nasze relacje, to na chwilę obecną wszystko układa sie wspaniale... Niestety, są jeszcze inne zyciowe problemy, zwłaszcza On ma ostatnio bardzo ciężko i nie ukrywam, że martwi mnie czasami Jego stan... Tym bardziej, że nie mogę Go tak f i z y c z n i e wesprzeć - trzymać za rękę, przytulić - gdyż za daleko od siebie mieszkamy...
UsuńJak daleko od Ciebie mieszka?
UsuńNawet nie wiesz jak bardzo Cię rozumiem, gdy brak tej fizyczności jest o wiele trudniej. No ale.. jeśli się coś czuje, to wszystko przetrwa, czyż nie?
Ja jestem z tej dolnej części województwa opolskiego (mieszkam praktycznie nieopodal granicy z Czechami), a On mieszka na zachodniej granicy województwa lubelskiego, niedaleko Warszawy...
UsuńUczucia są najważniejsze. Tylko czasami boję się, że Jego choroba zniszczy naszą więź, ale staram się niwelować te złe przeczucia...
No trochę daleko... też kiedyś żyłam w związku na odległość. Jak się poznaliście?
UsuńNie możesz bać się Jego choroby, musicie stawić jej czoła.. razem.
Oboje byliśmy supporterami na jednym z czatów GG, jakoś tak się potoczyło. Niektórzy się śmieją, że takie związki sensu nie mają, ale to, co przeszliśmy w ostatnim czasie... gdyby to nie była miłość, to nasz kontakt momentalnie by się urwał...
UsuńWiem, ale jest to ciężkie...
Widzieliście się już kiedyś?
UsuńWiem, że ciężkie, ale jeśli On będzie widział, że Ty masz siły i wierzysz to on też będzie to robił.
W sumie coś głębszego narodziło się w naszych sercach niedawno.
UsuńI mieliśmy okazję się spotkać, bo przyjechał do mojego miasteczka specjalnie w tym celu... ale w tym samym czasie w jego życiu wydarzylo się coś tragicznego. Uniemożliwiło nam to w pewien sposób spotkanie... nie wiem, kiedy będzie okazja do następnego... mam koleżankę, która jest w związku ze swoim chłopakiem dwa lata, poznali się też dzięki Internetowi i dopiero gdzieś tak pół roku temu się spotkali po raz pierwszy... Więc, skoro im się udało, to nam też w końcu Wszechświat umożliwi spotkanie się...
On twierdzi, że to dzięki mnie jest silny... jeżeli to prawda, to jestem gotowa oddać mu całą swą siłę, byleby przez to przeszedł. Aczkolwiek wiem, że on sam ma w sobie mnóstwo siły, tylko jeszcze jej nie odkrył...
kiedy pojawia się On to wszystko się zmienia.
OdpowiedzUsuńa ludzie to zwykłe świnie, które zniszczą wszystko i wszystkich, jeżeli im się coś nie podoba...
U mnie może nie wszystko się zmieniło, za to otworzyły się drzwi z nowymi perspektywami, które wcześniej były zamknięte.
UsuńPo prostu są zagubieni i traktują innych w taki sposób, jaki traktują samych siebie.
wiele można zobaczyć przez te drzwi, prawda?
Usuńszkoda, że tego nie dostrzegają. jednak takim ludziom już nic nie wytłumaczysz. robią wszystko jak chcą, gdzie chcą i kiedy chcą.
Bardzo dużo. To tylko potwierdza fakt, jak cudowny jest otaczający nas Wszechświat.
UsuńPóki oni się nie przebudzą, póty będę głusi na nasze rady, prośby i wołania...
bez Niego możemy wiele rzeczy zobaczyć, ale często nie chcemy, albo się boimy. coś nas wtedy trzyma, przysłania oczy, umysł.
Usuńjednak jeżeli to nie są bliskie nam osoby, to moim zdaniem nie mamy co się aż tak bardzo przejmować...
Możemy oczywiście sami pozbyć się tych barier - jesteśmy do tego zdolni. Ale jednak wsparcie wiele pomaga, trzeba potrafić je przyjmowac i doceniać.
UsuńJeżeli jednak te bliskie osoby też, dosłownie przeginają, to lepiej się od nich odseparować...
wsparcie bardziej motywuje i pomaga, bo wiemy, że mamy osobę, która nas nie zostawi, dopomoże i poda rękę, gdy upadniemy. ta osoba czasem jest taka sama jak my.
Usuńniestety, ale niektóre sytuacje nas do tego zmuszają.
Dlatego ludzie nie powinni na siłę udawać samotników i indywidualistów i od czasu do czasu mogą dopuścić do siebie pomoc i wsparcie osób, które naprawę chcą im jakoś dopomóc.
UsuńOwszem, powinni. Szkoda mi ludzi, którzy nie są otwarci na inny, przynajmniej w pewnym stopniu. Jesteśmy stworzeni do miłości i do kochania.
UsuńPrawda. Miłość jest w nas wszystkich - rodzimy sie z nią i umieramy. Jest ona nawet po smierci naszego ciała.
UsuńZakochałam się w tym miejscu, jest tak spokojnie i jeszcze tyle pięknych dźwięków.
OdpowiedzUsuńHm, spokojne pewnie dlatego, że sama wewnętrznie jestem spokojna na chwilę obecną ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńWybacz, nie przepadam za spamem.
UsuńPrzeciwności przeciwnościami, da się je przezwyciężyć, jeśli ma się przy sobie kogoś ważnego.
OdpowiedzUsuńOby to szczęście trwało i trwało :)
Dziękuję, liczę, że tak właśnie będzie :)
UsuńI prawda, z kimś ważnym u boku wszelkie problemy wydają się bardziej możliwe do zrealizowania.