poniedziałek, 2 grudnia 2013

Czekam aż świat zazieleni się na śmierć

 Czas pędzi jak szalony, a ludzie jakby jeszcze bardziej chcieli skrócić długość trwania poszczególnych dni, tygodni.
 Mamy drugi dzień grudnia, a w holu mojej szkoły ustawiona już została świeżo wycięta, pachnąca choinka, która do czasów Świąt jedynie uschnie i pozbędzie się większości zielonych igiełek.
 Słodycze „świąteczne” wystawiono na półki miejscowych marketów już kilka dni po Wszystkich Świętych. Jedna koleżanka żali mi się przez całą przerwę, że z pewnością zabraknie jej gotówki na prezenty świąteczne, a druga bezinteresownie pyta się o moje plany na Sylwestra.
 Obserwując to wszystko mam ochotę zakopać się w łóżku pod ciepłą kołdrą i długo nie opuszczać tej prowizorycznej kryjówki.
 Nie! Nie mam żadnych planów na Sylwestra! Nie wiem, co chcę dostać na Gwiazdkę, nie mam pojęcia, czy tym razem na klasowej Wigilii będą uszka czy krokiety! Ja... nawet nie wiem, co wydarzy się za 5 minut... Ludzie, opamiętajcie się i zwolnijcie trochę... Dokąd wam się tak spieszy...?

76 komentarzy:

  1. Ja też nie lubię tych pytań.. "a co będziesz robiła?", "a gdzie idziesz?" wrrr Nie wiem czy to ciekawość i wścibskość ludzi czy po prostu chcą być mili..ale i tak mnie to drażni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi bardziej chodzi o to, że ludzie tak strasznie w przyszłość wybiegają, zamiast cieszyć się tym, co tu i teraz - to mnie potwornie irytuje...

      Usuń
  2. Ja juz w ogóle z roku na rok coraz bardziej nienawidzę świąt i nic nie planuję... Jak dla mnie one urok już dawno straciły. Coraz więcej jest tylko komercyjne i na pokaz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat mam spokojne święta... Smutno jest tylko, że nie ma Taty z nami, ale od kilku lat już nie szalejemy - ani z jedzeniem, ani z przygotowaniami. Na całe szczęście...

      Usuń
    2. Dlaczego go nie ma?

      Usuń
    3. Zmarł 3 lata temu.

      Usuń
    4. zapewne więc spotkał Pana Boga i mógł z Nim osobiście porozmawiać.

      Usuń
    5. Napewno spotkał Boga przed swoim kolejnym wcieleniem.

      Usuń
    6. Kolejnym wcieleniem? Co masz na myśli?
      To na pewno Twój Tata był wtedy tym małym chłopcem, albo przynajmniej na chwilkę mógł kogoś Ci podesłać na podtrzymanie wiary i ducha.

      Usuń
    7. Wierzę w reinkarnację. Ciało umiera, ale nie dusza. Po “śmierci“ odchodzi od ciała, spotyka się z Bogiem, ogląda całe życie, jakie przeszła w danym wcieleniu - swoje sukcesy i porażki - odpoczywa i idzie ewoluować dalej w kolejnym wcieleniu. Oczywiście, to tylko moje wyobrażenia, ale wierzę w nie.
      Możliwe, że to był właśnie on. Nawet bardzo możliwe.

      Usuń
    8. Reinkarnacja to dla mnie tajemniczy temat... Szczerze powiedziawszy nie wyrobiłam sobie opinii na ten temat. Jednak każdy w coś wierzy, jak Ty. Zgodzę się z tym fragmentem o duszy. W to wierzę. Jednak temat reinkarnacji zostawiam sobie na później, by móc się z tym bardziej zapoznać.

      Usuń
    9. To temat rzeka. Przeczytałam wiele książek psychologicznych i każda z teorii była na swój sposób inna, na swój sposób wyjątkowa. Ale wszystkie łączyła właśnie ta nieśmiertelność duszy. Chyba każdy z nas może mieć własną teorię - może nawet trafi tam, gdzie będzie chciał trafić.

      Usuń
    10. Dusza jest nieśmiertelna to fakt oczywisty. Mam nadzieję, że dla większości ludzi. Słyszałam kilka opowieści o małych dziewczynkach, które miały wspomnienia z "poprzedniego życia", które na zdjęciach obcych osób lub ich "rodzin" mogły wskazać wszystkie osoby i je opisać. Są takie tematy w naszym życiu, życiu ludzkości, których nigdy do końca nie da się zrozumieć.

      Usuń
    11. Ja kiedyś chciałam odkryć swoje poprzednie wcielenie, bo teoretycznie jest to możliwe, ale trzeba być bardzo takim oświeconym człowiekiem, obytym w medytacji itd. osobiście raczej bałabym się tak naruszać czasoprzestrzeń... Ogólnie, Wszechświat skrywa mnóstwo różnych cudów, spraw, których czasami nie możemy pojąć. I to jest bardzo cudowne.

      Usuń
    12. medytacja to też ciekawa sprawa. na rekolekcjach mamy medytacje, ale są to zupełnie inne niż te, o których tutaj wspomniałaś.

      Usuń
    13. Ja akurat ćwiczę wchodzenie w stan alfa. Medytacja ogólnie rzecz biorąc polega na wyciszeniu umysłu. Tylko że jest wykorzystywana w różnych celach.

      Usuń
    14. chrześcijańska medytacja polega na kontemplowaniu swojego życia na danym fragmencie z Biblii. zazwyczaj jest to Nowy Testament. rozkładamy tekst na części i piszemy na jego podstawie puncta.

      Usuń
    15. Hm, dosyć ciekawa sprawa, musiałabym więcej o tym poczytać. Jednak widzisz, gdybyś nie oczyściła swojego umysłu to o żadnej kontemplacji mowy by nie było :)

      Usuń
    16. oczywiście, że nie. :) to jest medytacja św. Ignacego Loyoli. polecam. tylko żeby samemu móc pisać puncta to trzeba dużo ćwiczyć. na pierwszym stopniu nam podawali, a od drugiego sami pisaliśmy.

      Usuń
    17. Z pewnością nie jest to łatwa sprawa, ale chcieć to móc. Ja sama, cwiczac w świadome wchodzenie w świat alfa muszę wiele ćwiczyć, czasami jak za dużo myśli kłębi się w głowie to ciężko cokolwiek zdziałać, trzeba się wyciszać, skupiać na spokojnym oddechu itd.

      Usuń
    18. mi ciężko jest się skupić na jednej rzeczy. jestem, że tak powiem, obrotna. :)
      słyszałaś może o snach kontrolowanych i podróżach astralnych? równie bardzo ciekawe tematy, którymi się interesuję.

      Usuń
    19. Mi też, temu mam kłopoty z koncentracją - zawsze skupiam się na czymś zupełnie innym niż określone zadanie, da się nad tym zapanować :)
      Tak, jest to bardzo ciekawe. Samym świadomym snem, wychodzeniem w czasie snu poza ciało interesuję się wraz z moim najlepszym przyjacielem. Tylko ja w przeciwieństwie do niego boję się praktykować coś takiego :)

      Usuń
    20. ja praktykowałam, ale zniechęciłam się, bo przez długi czas nic mi nie wychodziło. sen kontrolowany nie jest jeszcze aż tak niebezpieczny, jak podróże astralne. :) z T. też się tym interesujemy.

      Usuń
    21. Właśnie stan alfa, który cwiczę, pomaga w kontrolowaniu własnych snów. Te podróże poza ciałem są naprawdę niezwykłą sprawą, jednak ja wolę nie ryzykować zerwaniem się nici. Zbyt wiele mam do stracenia.

      Usuń
    22. to już nawet nie chodzi o zerwanie nici... jest większe prawdopodobieństwo, że możesz zostać opętana lub, że coś ze sobą przywleczesz do domu w rzeczywistości.

      Usuń
  3. Christmas szał... kocham to :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Christmas, Sylwestras - szału tyle, że aż ręce zacieram z entuzjazmem :)

      Usuń
    2. A ja tuż po nowym roku mam jeszcze urodziny, których i tak nie obchodzę xD

      Usuń
    3. Widzę, że kolejna persona nieobchodząca urodzin :D
      Ja swoją osiemnastkę “obchodziłam“ bardzo wyjątkowo - wracając do domu z Bytomia wypchanym po brzegi autobusem w ponad 30-stopniowym upale ;)

      Usuń
    4. Co by nie mówić, gorącą miałaś osiemnastkę :D

      Usuń
    5. Aż pot lał się po plecach :)

      Usuń
  4. To nie jest, aż takie bardzo wybieganie w przyszłość. Ludzie muszą wszystko poplanować, zorganizować. Nie każdy lubi robienie wszystkiego na ostatnią chwilę czy coś takiego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie można wszystko pomału zrobić, bez szału. I przy okazji cieszyć się tym, co dzieje się w chwili obecnej, a nie żyć tylko przyszłością.

      Usuń
    2. Nie wszystko da tak zrobić. Są rzeczy, które naprawdę trzeba zaplanować, inaczej mogą się nie udać. :)

      Jasne, ale przecież nie każdy, kto już wyczekuje świąt albo planuje Sylwestra, nie dostrzega tego, co się dzieje teraz. Nie każdy popada w skrajności :)

      Usuń
    3. Wiesz, planować można, ale nie trzymać się kurczowo tych planow i nie rozpaczać, gdy coś trochę inaczej się wydarzy :)

      Akurat moje koleżanki to ciut... przesądzają :)

      Usuń
    4. Rozpaczają pewnie z braku innego laku :) Też bym pewnie rozpaczała, gdyby coś na co bardzo liczyłam się rozpadło :)

      Ja w swoim otoczeniu nie zwracam na takie coś uwagi, na szczęście jeszcze mi się to w oczy nie rzuciło :)

      Usuń
    5. Nic nie dzieje się bez przyczyny - skoro coś nam nie wyjdzie znaczy, że trzeba szukać i próbować na inny sposób, w końcu dojdzie się do swojego celu :)

      Ja bardziej muszę tego słuchać, aniżeli tylko obserwować - to dopiero ‘cudowna‘ muzyka dla moich uszu ;]

      Usuń
    6. Tak, pewnie tak, ale gdy coś się chciało, na czymś zależało, ludzie nie potrafią tak od razu przejść - o, to nic takiego, widocznie tak miało być. Zawsze jest żal. :)

      Współczuję ;p

      Usuń
  5. no wiesz jak grudzien jest to wszyscy juz planuja swieta i sylwestra taki to czas ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten czas ma w sobie magię, ale też wyjątkowo działa na nerwy :)

      Usuń
    2. Tak też można to podsumować ;)

      Usuń
  6. ludzie zazwyczaj albo tkwią w przeszłości albo pędzą za bardzo do przyszłości..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cały czas tylko z jednej skrajności w drugą...

      Usuń
    2. cięzko odnaleźć złoty środek i umiar

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Ja nienawidzę przygotowań do Świąt...

      Usuń
    2. Ja ani przygotowań, ani świąt.

      Usuń
    3. Aż tak źle jest u Ciebie?:c

      Usuń
    4. Nie wiem jak to powiedzieć. Po prostu Wigilia to dla mnie męczarnia, bo już kilka chwil po niej każdy idzie w swoją stronę i ma wszystko w dupie. Mój wuja zapewne któryś rok z rzędu nie przyjdzie wcale, bo będzie spał pijany, mój tata też kiedyś przyszedł na Wigilię pijany.

      Usuń
    5. Rety... zawsze mi przykro, gdy czytam/słucham takich opowieści... Przykre jest to, bo przecież tradycja Świąt głosi co innego. I przykre jest też to, że wiele rodzin nie boryka się z tego typu problemami i mogą spokojnie spędzić cudowne Święta, jednak podchodzą do tego w sposób materialny i koniec końców żadnej magii nie ma...

      Usuń
    6. Ja mogłabym świąt nie obchodzić, byłabym o wiele szczęśliwsza, przecież prezentu i tak nie dostaję, a chwilę po Wigilii już mnie nie ma.

      Usuń
    7. I nie sądzisz, że w tym roku coś się zmieni?

      Usuń
    8. Nie bardzo. Babci już nie ma więc tym bardziej jakoś święta tracą sens. Wszystko spadnie na mnie i na mamę. Z dziadkiem nie rozmawiam jak nie muszę, a wuja nadal chodzi pijany więc co miałoby się zmieniać...

      Usuń
  8. Ja to zdecydowanie skróciłabym tydzień, a wydłużyła weekend! ;D Ech... wszystko dzieje się tak szybko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może po prostu zróbmy nowy rozkład tygodnia: 2 dni robocze, 5 dni “świątecznych“? Chyba wszystkim byłoby na rękę ;]

      Usuń
    2. Aż 2 dni pracy? ;o

      Usuń
  9. i powoli święta przez to tempo tracą swój urok...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo jak później się z nich cieszyć, skoro każdy jest zmęczony....

      Usuń
    2. dokładnie tak, ja tam póki co o świętach nie myślę

      Usuń
  10. Masz racje czas strasznie goni :/ co zrobić. Szkoda, że doba nie ma więcej :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepiej wyrzucić wszystkie zegary i żyć od wschodu do zachodu słońca :)

      Usuń
    2. To nic nie da jak prawie nie używam zegarów :P

      Usuń
    3. Za to znaczna część społeczeństwa korzysta z nich wręcz nałogowo ;)

      Usuń
    4. Ja tylko mam nastawiony budzik (dodam ,że w telefonie)by wstać , bo ze mnie straszny śpioch no i jak się umówię to też zerknę(na telefon).
      Jednak nie mam ani jednego zegarka nawet na rękę (są śliczne, ale kusiło by mnie by zaglądać która godzina :P)

      Usuń
  11. Zaczęło się i nic na to nie poradzimy...

    OdpowiedzUsuń
  12. E, jest grudzień, to nic. Znajoma pod koniec października opowiadała mi, jak weszła do marketu, a tam po jednej stronie znicze, po drugiej Mikołaje ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. O, a u mnie w szkole sztuczna choinka. Takie pozytywy XD
    Mi tam się nigdzie nie śpieszy, też bym się gdzieś zabunkrowała.

    OdpowiedzUsuń
  14. wystawy świąteczne były już na początku listopada. ja przestałam zwracać na to uwagę. też nie rozumiem pośpiechu - psuje "magię" świąt.

    OdpowiedzUsuń
  15. Oj, czas szybko mija, a ja będę mieć 17 dni wolnego na święta.

    OdpowiedzUsuń
  16. Myślałam, że jestem z kosmosu z tym Sylwestrem, ale pocieszę Cię, że ja też nie mam planów!

    OdpowiedzUsuń
  17. Serio macie prawdziwą choinkę w szkole?! Taką zieloną, pachnącą, z sypiącymi się igiełkami? :O No nie, zazdroszczę... U nas rządzą same sztuczaki.

    Ja też nie mam żadnych planów na sylwestra, więc piąteczka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, u nas co roku wita taka wielka, świeżo wycieta. Tylko szkoda, że tak wcześnie i potem na Święta to taka wyschnięta już stoi...

      Eh, no to piątka...

      Usuń