piątek, 14 lutego 2014

It's an exploration she's made of outer space

  Z leniwym uśmiechem na ustach ułamię sobie jeszcze jeden kawałek ulubionej czekolady i oddam się czytaniu, dawno już odkładanej, książki, która nie jest żadnym szkolnym podręcznikiem czy nużącym repetytorium.
 Właśnie zaczęłam ferie. To takie piękne uczucie - chociaż przez chwilę nie martwić się nadchodzącymi terminami sprawdzianów, próbnych matur i opcjami „niezapowiedzianych” kartkówek. Zresztą... patrzę na tą, starannie ułożoną, stertę próbnych maturek, tak pracowicie przygotowanych przez moich nauczycieli i... nie rusza mnie ona. Wiem, jaka jest moja „misja”. Wiem, jakie otrzymałam zadanie – mogę sobie rozłożyć wszystko na całe kilkanaście dni (łącznie z czytaniem lektur, ćwiczeniem struktur gramatycznych z angielskiego i zadań z planimetrii) lub odłożyć na ostatnią chwilę – i tak ze wszystkim się wyrobię.
 Zauważyłam, że im mniej nerwów poświęcam na analizowanie własnych utrapień, tym lepiej je znoszę i to, co z perspektywy czasu wydawało się śmiertelnie bolesne i nie do zniesienia, tak naprawdę staje się przeszkodą do pokonania – czasami zadającą lekkie obrażenia, ale i na nie można znaleźć złoty środek.
 Chciałabym, by ten wieczór trwał wiecznie: ciepłe łóżko, zapachowe świeczki, sielankowa lektura, czekolada i dźwięki ulubionych piosenek Arctic Monkeys. Do tego świadomość, że wszystkie problemy udało mi się w tym tygodniu rozwiązać: moja przyjaźń z P. znów ustawia się na stabilnym gruncie, relacje z Ukochanym są wyjątkowo silne, mimo że od kilku miesięcy toczymy nasze codzienne życie w dwóch, daleko od siebie oddalonych, państwach.
 Do moich uszu dobiega śmiech Mamy, oglądającej jakąś głupkowatą komedię i podejrzany chichot brata. Ich radość i swoboda przelewa się na mnie. Tak, jest pięknie...



89 komentarzy:

  1. Fajnie, że wszystko w miarę dobrze Ci się ułożyło. :) Szkoda, że czasu nie można zatrzymać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że tak będę wychodzić z innego rodzaju utrapień, jeżeli jakieś mnie nawiedzą.
      Nie da się zatrzymać... można tylko szukać kolejnych okazji ;)

      Usuń
    2. Oby. :)
      Tak, tak. A w niektórych sytuacjach chciałoby się, żeby czas przyspieszył...

      Usuń
    3. Dawno nie miałam tego typu sytuacji. Od jakiegoś czasu pragnę tylko, by zwolnił - albo ze strachu, albo z czystego lenistwa ;)

      Usuń
    4. Znam to uczucie... Ale gdybyśmy mieli możliwość zatrzymywania czasu, być może niektórzy tkwiliby ciągle w tym samym momencie ze strachu przed kolejnym dniem. Właściwie to nawet dobrze, że świat nieustannie płynie swoim rytmem.

      Usuń
    5. Ten brak stałości we Wszechświecie na pewno ma swój określony cel i korzystnie na nas wpływa - mimo że, wiadomo, zawsze wygodniej jest ponarzekać, aniżeli coś docenić ;)

      Usuń
    6. O tak, narzekanie to nasz sport narodowy. :)

      Usuń
    7. I całkiem niezłą mamy kondycję ;)

      Usuń
    8. Nie wiem, czy to dobrze. :D (Czyżbym narzekała? :))

      Usuń
    9. Hm... póki co... to raczej j e s z c z e się wahasz ;P

      Usuń
    10. Jak ładnie ujęte. :) To się nazywa eufemizm. :)

      Usuń
    11. W końcu udało mi się użyć tego w praktyce, a nie tylko wyrecytować definicję ;)

      Usuń
    12. Myślę, że używamy eufemizmów częściej, niż nam się wydaje. :)

      Usuń
    13. Możliwe, w końcu nasz język polski jest taki poetycki... włączając w to intencje ;)

      Usuń
    14. Lubię nasz język. Choć lekcje polskiego w szkołach nie są zbyt fajne. :D

      Usuń
    15. Zależy od nauczyciela - ja lubię u siebie lekcje polskiego (mimo że po 3 latach nauki tego przedmiotu w gimnazjum, moja sympatia do naszego języka ojczystego stała pod gigantycznym znakiem zapytania).
      A polski sam w sobie jest taki... dźwięczny. Ostatnio czytałam Szymborską po angielsku i żadnych głębszych emocji nie mogłam odczuć mimo że bardzo lubie jej liryki.

      Usuń
    16. Ja z kolei lubiłam lekcje polskiego w gimnazjum, w liceum za to nudziłam się na nich strasznie. :)
      Z tym też się zgodzę. Czytałam kilka książek w języku angielskim, ale zdecydowanie lepiej brzmiały dla mnie po polsku.

      Usuń
    17. Jakiś stan równowagi musi być :)
      Ja z początku myślałam, że to przez to, iż mój angielski jest bardzo oddalony od perfekcji, ale kiedy dokładnie przestudiowałam dwa razy angielską wersję Harry‘ego Pottera (pierwszą część) po prostu wywnioskowałam, że tłumaczenie polskie ma to “coś“, czego brak było w oryginalnej, angielskiej wersji :)

      Usuń
    18. Cieszę się, że podzielasz moje zdanie, bo moje przyjaciółki twierdzą, że lubią czytać angielskie wersje i dobrze dla nich brzmią. Myślałam, że to ja jestem ta dziwna. :)
      Ostatnio doszłam do wniosku, że bycie tłumaczem to świetna sprawa. To trochę jak pisanie książki raz jeszcze.

      Usuń
    19. Wiesz, wedle gustu, aczkolwiek ostatnio spotykam się z coraz większą pogardą dla wszystkiego, co polskie, więc już szczerze nie wiem czy to gust czy chęć pokazania jakim się to nie jest mądrym, że czyta się książki w obcych językach mimo że można łatwiej dostać te tłumaczone na nasz język.
      Dosyć ciekawa sprawa i łatwiej można się nauczyć języka, gdy się samemu coś przetłumaczy - zwłaszcza jakąś bardziej złożoną strukturę wyrazową, gdzie nie wystarczy jednorazowe szukanie w słowniku :)

      Usuń
    20. No tak, wszystko, co "amerykańskie", "zachodnie" jest lepsze... Zapożyczone słownictwo, zagraniczna muzyka i filmy. Co nie zmienia faktu, że czytanie w innym języku pomaga w jego nauce - widzimy, jak to wszystko powinno wyglądać "w praktyce" i poznajemy nowe słowa. Trzeba uczyć się języków, ale nie wolno zapominać o swoim ojczystym. :)

      Usuń
    21. Mi czytanie ułatwia zawsze zrozumienie gramatki. Tak to nie ogarniam tych wszystkich regułek, a właśnie taka ‘praktyka‘ o wiele lepiej wszystko wyjaśnia :)

      Usuń
  2. Też mam w końcu ferie! Tak długo na nie czekałam, a teraz możemy odpocząć.. u mnie zamiast książki był film. Ale sterta książek też na mnie czeka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja aż takiego 14-dniowego odpoczynku mieć nie będę, ale pociesza mnie fakt, że chociaż nie jestem zmuszona wstawać po ciemku i może będę miała okazje do pozbycia się tych przeklętych cieni pod oczami ;)

      Usuń
    2. No tak, ale zawsze to chociaż jakieś lżejsze dni i w ogóle trochę odpoczynku. U mnie też to widać czasami, masakra jakaś ;P

      Usuń
    3. No tak, odczuwam ulgę, nawet ta codzienna senność zmalała. Ale ze szkołą i tak się w te ferie nie rozstanę - przynajmniej przez pierwszy tydzień ich trwania ;)
      U mnie cały czas praktycznie, bo w "tygodniu szkolnym" bardzo mało sypiam.

      Usuń
  3. Miło czyta się takie posty. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno potrafią one jakoś tak, chociaż troszeczkę, wpłynąć pozytywnie na czytelnika ;)

      Usuń
  4. Jak dobrze, jak spokojnie jak miło :) Uśmiech zostawiam :) i z całego serca życzę takiego poczucia "piękna" na co dzień

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczucie piękna zawsze jest we mnie, tylko czasami z głupoty je tłamszę ;)

      Usuń
  5. Oj tak, moja przerwa międzysemestralna wprawdzie właśnie się kończy i trwała tylko tydzień, ale było super móc tak usiąść i nic nie robić i wiedzieć, że wszystko jest już zrobione i mogę robić tylko to, na co mam ochotę.
    Polecam Ci post Małgorzaty Smoczyńskiej. Wydaje mi się, że pomoże Ci jeszcze bardziej wyluzować ze szkołą, zwłaszcza w ferie:
    http://zyciepelnemozliwosci.pl/wplywac-czy-plywac-oto-jest-pytanie-czyli-o-sile-niedzialania-niezarzadzania-i-niekontrolowania
    Pasuje mi do tego, co napisałaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka wolność duchowa to coś cudownego. Oczywiście, mogę ją odczuwać nawet w czasie typowych dni codzienności szkolnej, ale tak bez tych obowiązków jest dużo łatwiej i... wyraźniej ;)
      Post z pewnością przeczytam, ostatnio potrzebuję takich motywacji do wyluzowania się ;)

      Usuń
    2. I przeczytałaś? :) Dowiedziałaś się czegoś ciekawego? :)

      Usuń
    3. Post dosyć przyjemnie napisany. Co prawda przeczytałam już wiele książek/artykułów o podobnym przesłaniu, ale będę musiała się i w niego wgłębić dokładnie, może znajdę jakąś pomocną złotą myśl, której wcześniej nigdzie nie zauważyłam ;)

      Usuń
    4. No właśnie bo w te teksty trzeba się jednak wczytać. Dlatego lepiej poświęć na lekturę chwilę wolnego czasu z herbatką :) Jest dobry, tak samo jak inne teksty Małgorzaty. Ja czytam je teraz na bieżąco i niemal w każdym odkrywam coś dla siebie :)

      Usuń
    5. Czasami fajnie tak sobie poczytać tego typu teksty i dowiedzieć się prawdy o tajnikach naszego umysłu ;)

      Usuń
  6. jak Ci kochana zazdroszczę. :) ja właśnie kończę ferie i jestem przerażona powrotem do rzeczywistości. a całe wolne spędziłam praktycznie tak jak Ty jednego wieczora. przez to nie miałam się kiedy uczyć i odkładałam na ostatnią chwilę, a teraz nie wiem, czy się wyrobię i jeszcze bardziej mi się nic nie chce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, takie błogie lenistwo ma swoje zalety. A dzięki temu, że tak szybko się kończy, możemy tylko doceniać takie chwile i żyć tak, by jak najpiękniej przetrwać czas do kolejnego leniuchowania. Pomyśl sobie, że czeka Cię jeszcze przerwa wielkanocna, majówka, będziesz miała kilka dni wolnego, gdy będą pisane obowiązkowe matury. No, a potem do wakacji droga z górki ;) Poradzisz sobie ;)

      Usuń
    2. a Ty jak stoisz z maturą? czujesz się na siłach? :)
      no, mam taką nadzieję, chociaż za bardzo się nie orientuję w tych przerwach świątecznych i innych rzeczach. ;)

      Usuń
    3. To zależy w przypadku jakich przedmiotów ;)
      Niestety, ale w tym roku też niezbyt zgłębiałam wiedzę odnośnie tych wolnych dni z racji tego, że już z końcem kwietnia staję się absolwentką ;)

      Usuń
  7. Luz-blues, w niebie same dziury :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziury to mi sie w mojej świadomości porobią niedługo z tego dobrobytu ;)

      Usuń
    2. Chciałabym, by trwał jak najdłużej.

      Usuń
    3. Całe dwa tygodnie przed Tobą :)

      Usuń
    4. Będę sobie wmawiać, że to “aż“ dwa tygodnie :)

      Usuń
    5. Nie musisz niczego sobie wmawiać, toż to szmat czasu :D

      Usuń
    6. Dla mnie to jest tak dużo... a jednocześnie tak mało *.*

      Usuń
  8. I oby to trwało jak najdłużej ;)
    Udanych ferii Ci życzę, odpoczywaj ;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, mam nadzieję, że nie zlecą one w trybie błyskawicznym :)

      Usuń
  9. Odpowiedzi
    1. Wolę to nazwać okresem okazji do zrelaksowania się :)

      Usuń
    2. Niech ci będzie, dla mnie to czas relaksu XD

      Usuń
    3. Co kto lubi, Mesmero ;)

      Usuń
  10. och tak, czasem trzeba się po prostu, po ludzku, wyciszyć, odpocząć. chwycić troszkę ciepłego poczucia szczęścia, które gwarantują drobne rzeczy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wielkie szczęście kryje się w takich drobnostkach. Strach pomyśleć, że czasami z powodu istniejących w naszych głowach "nieszczęść", tak ciężko nam docenić te piękne chwile błogostanu.

      Usuń
    2. jak to Biały Królik powiem "it's all in your head, Alice" XD

      Usuń
    3. Moje motto życiowe - no, może bez wzmianki o Alice ;P

      Usuń
    4. a widzisz, pierwotnie powinna tam być Alicja XD
      w ogóle to teraz przypomniał mi się Wittgenstein i jego analiza języka, że nie można nawet w pojęciach wyjść poza swoje postrzeganie. żuk w pudełku i tak dalej.
      tak, mam zawsze masę dziwnych skojarzeń XD

      Usuń
    5. Fakt, Twój umysł lubi sobie poskakać na różne skojarzenia, skoro chwycił się tego filozofa ;D Że też pamiętasz jego nazwisko, ja podstawy jego założeń kojarzę, bo musiałam go omawiać na lekcjach etyki, ale to nazwisko... Zresztą, nigdy nie miałam dobrej pamięci do nazwisk (tak samo z datami ;)).

      Usuń
    6. dlatego mi stale wmawiają, że mam umysł kobiecy, bo myślę skojarzeniami XD a jedno uruchamia kolejne...potrafię mieć niezłe lawiny w mózgu XD
      czekaj, znajdę! XD
      http://filozofy.blox.pl/2010/02/Zuki-filozoficzne.html

      jakbym sam miał to teraz opisywać to chyba za długo by było...:)

      Usuń
    7. Oj tam - od razu kobiecy :D według mnie fajnie się rozmawia z osobami, które lubią przeskakiwać z tematu na temat - nie ma przynajmniej takich momentów nieznośnej ciszy, która może nastąpić po całkowitym wyczerpaniu omawiania jakiegoś problemu :)
      Rety, będę musiała sobie jutro to przestudiować - o tej porze mój umysł zdolny jest co najwyżej do liczenia :P

      Usuń
    8. czasem ze mną taka rozmowa męczy, bo potrafię pominąć wątki przeskoku w swojej głowie XD
      i cóż...dobrze, że chociaż do liczenia XD

      Usuń
    9. Hm, nie wiem, nigdy z Tobą nie rozmawiałam, więc trudno mi własny osąd w tej sprawie wydać ;)

      Usuń
  11. Nauka nie ucieknie. Trochę odpoczynku każdemu się należy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nauka nie ucieknie, ale w maju nie mam zamiaru też pluć sobie w brodę ;)
      Ale odpocząć też zamierzam ;)

      Usuń
    2. Na pewno świetnie sobie poradzisz! :)

      Usuń
    3. Dziękuję, mam nadzieję, że tak się stanie ;)

      Usuń
  12. Kiedy ja pisałam maturę to w ogóle się wcześniej nią nie przejmowałam. Dotarł do mnie fakt, że to już w przeddzień pierwszego egzaminu ;) I zdałam ;p Na ustną praktycznie wcale nie byłam przygotowana.
    Poza tym, gdy spojrzymy na nasze problemy ze spokojem tracą one rozmiar i nie są już tak bardzo przerażające.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zdać to zdam spokojnie. Ale muszę walczyć o jak najwyższe wyniki, bo nie chce mi się ani latać po sierpniowych poprawkach, ani przeżywać rozczarowań, że nie dostałam się na wybrany wydział, bo kilku punkcików mi zabrakło ;)
      Najważniejsze to odpowiednie podejście do naszych problemów ;)

      Usuń
  13. odpoczynek do postawa trzeba by nauka poszla ok a tez dobrze jesli dookola wszystko sie uklada ok ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli kluczem do wszystkiego jest, po prostu, odpowiednia harmonia :)

      Usuń
  14. Tylko się nie rozleniw za bardzo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej nie będzie ku temu takiej możliwości ;)

      Usuń
    2. Miłe są takie wieczory wytchnienia, prawda? Zregenerowanie sił każdemu jest czasem potrzebne :)

      Usuń
    3. Bardzo miłe, zwłaszcza, jeżeli nie niosą za sobą żadnych wyrzutów sumienia ;)

      Usuń
    4. Nie nazwałabym chwilą wytchnienia czegoś, po czym miałabym mieć wyrzuty sumienia, u mnie to by tak... nie działało ;)

      Usuń
    5. Znaczy, teraz nie mam żadnych wyrzutów... ale ile razy było tak, że miałam dosyć, odkładałam podręcznik np. do chemii, szłam szybciej spać, a na następny dzień plułam sobie w brodę, że przespałam te kilka godzin przeznaczonych na powtórkę.

      Usuń
    6. Rozumiem, rozumiem. :)
      Znam te wyrzuty sumienia, ale z drugiej strony to człowiek nie może wiecznie się uczyć, bo mózg może eksplodować. A obie pewnie dobrze wiemy, że jak się śpi za mało to i tak nauka nie wychodzi najlepiej.

      Usuń
    7. Ja ostatnio bardzo mocno zaniedbałam swój zegar biologiczny. Zazwyczaj uczyłam się do późna w nocy. Nagle odkryłam, że znacznie lepiej uczy mi się rano, tuż po przebudzeniu. Toteż zaczęłam nastawiać sobie budzik na 4.00. Niestety, są też stare przyzwyczajenia, przez które nie potrafię zasnąć przed 22.00, chyba że naprawdę padam na twarz. No i... niezbyt to dobrze wygląda, wiem o tym...

      Usuń
  15. Ferie nasze wybawienie :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Ojaaa.. Ale Ci zazdroszczę! Ja już ferie skończyłam 2 tygodnie temu .. Nie miałam niczego z Twojej pięknej sielanki - ciągle w ruchu, ciągle praca. Wykorzystaj dobrze ten czas! :) Miłego! :)

    taka-se-nazwa.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, u mnie będzie też sporo pracy, ale nie zamierzam przeginać - w końcu to ferie ;)

      Usuń
  17. Jak dobrze rozplanujesz ten czas to odpoczniesz i osiągniesz swój plan :)

    OdpowiedzUsuń