Właśnie zaczęłam ferie. To takie piękne uczucie - chociaż przez chwilę nie martwić się nadchodzącymi terminami sprawdzianów, próbnych matur i opcjami „niezapowiedzianych” kartkówek. Zresztą... patrzę na tą, starannie ułożoną, stertę próbnych maturek, tak pracowicie przygotowanych przez moich nauczycieli i... nie rusza mnie ona. Wiem, jaka jest moja „misja”. Wiem, jakie otrzymałam zadanie – mogę sobie rozłożyć wszystko na całe kilkanaście dni
Zauważyłam, że im mniej nerwów poświęcam na analizowanie własnych utrapień, tym lepiej je znoszę i to, co z perspektywy czasu wydawało się śmiertelnie bolesne i nie do zniesienia, tak naprawdę staje się przeszkodą do pokonania – czasami zadającą lekkie obrażenia, ale i na nie można znaleźć złoty środek.
Chciałabym, by ten wieczór trwał wiecznie: ciepłe łóżko, zapachowe świeczki, sielankowa lektura, czekolada i dźwięki ulubionych piosenek Arctic Monkeys. Do tego świadomość, że wszystkie problemy udało mi się w tym tygodniu rozwiązać: moja przyjaźń z P. znów ustawia się na stabilnym gruncie, relacje z Ukochanym są wyjątkowo silne, mimo że od kilku miesięcy toczymy nasze codzienne życie w dwóch, daleko od siebie oddalonych, państwach.
Do moich uszu dobiega śmiech Mamy, oglądającej jakąś głupkowatą komedię i podejrzany chichot brata. Ich radość i swoboda przelewa się na mnie. Tak, jest pięknie...
Fajnie, że wszystko w miarę dobrze Ci się ułożyło. :) Szkoda, że czasu nie można zatrzymać.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że tak będę wychodzić z innego rodzaju utrapień, jeżeli jakieś mnie nawiedzą.
UsuńNie da się zatrzymać... można tylko szukać kolejnych okazji ;)
Oby. :)
UsuńTak, tak. A w niektórych sytuacjach chciałoby się, żeby czas przyspieszył...
Dawno nie miałam tego typu sytuacji. Od jakiegoś czasu pragnę tylko, by zwolnił - albo ze strachu, albo z czystego lenistwa ;)
UsuńZnam to uczucie... Ale gdybyśmy mieli możliwość zatrzymywania czasu, być może niektórzy tkwiliby ciągle w tym samym momencie ze strachu przed kolejnym dniem. Właściwie to nawet dobrze, że świat nieustannie płynie swoim rytmem.
UsuńTen brak stałości we Wszechświecie na pewno ma swój określony cel i korzystnie na nas wpływa - mimo że, wiadomo, zawsze wygodniej jest ponarzekać, aniżeli coś docenić ;)
UsuńO tak, narzekanie to nasz sport narodowy. :)
UsuńI całkiem niezłą mamy kondycję ;)
UsuńNie wiem, czy to dobrze. :D (Czyżbym narzekała? :))
UsuńHm... póki co... to raczej j e s z c z e się wahasz ;P
UsuńJak ładnie ujęte. :) To się nazywa eufemizm. :)
UsuńW końcu udało mi się użyć tego w praktyce, a nie tylko wyrecytować definicję ;)
UsuńMyślę, że używamy eufemizmów częściej, niż nam się wydaje. :)
UsuńMożliwe, w końcu nasz język polski jest taki poetycki... włączając w to intencje ;)
UsuńLubię nasz język. Choć lekcje polskiego w szkołach nie są zbyt fajne. :D
UsuńZależy od nauczyciela - ja lubię u siebie lekcje polskiego (mimo że po 3 latach nauki tego przedmiotu w gimnazjum, moja sympatia do naszego języka ojczystego stała pod gigantycznym znakiem zapytania).
UsuńA polski sam w sobie jest taki... dźwięczny. Ostatnio czytałam Szymborską po angielsku i żadnych głębszych emocji nie mogłam odczuć mimo że bardzo lubie jej liryki.
Ja z kolei lubiłam lekcje polskiego w gimnazjum, w liceum za to nudziłam się na nich strasznie. :)
UsuńZ tym też się zgodzę. Czytałam kilka książek w języku angielskim, ale zdecydowanie lepiej brzmiały dla mnie po polsku.
Jakiś stan równowagi musi być :)
UsuńJa z początku myślałam, że to przez to, iż mój angielski jest bardzo oddalony od perfekcji, ale kiedy dokładnie przestudiowałam dwa razy angielską wersję Harry‘ego Pottera (pierwszą część) po prostu wywnioskowałam, że tłumaczenie polskie ma to “coś“, czego brak było w oryginalnej, angielskiej wersji :)
Cieszę się, że podzielasz moje zdanie, bo moje przyjaciółki twierdzą, że lubią czytać angielskie wersje i dobrze dla nich brzmią. Myślałam, że to ja jestem ta dziwna. :)
UsuńOstatnio doszłam do wniosku, że bycie tłumaczem to świetna sprawa. To trochę jak pisanie książki raz jeszcze.
Wiesz, wedle gustu, aczkolwiek ostatnio spotykam się z coraz większą pogardą dla wszystkiego, co polskie, więc już szczerze nie wiem czy to gust czy chęć pokazania jakim się to nie jest mądrym, że czyta się książki w obcych językach mimo że można łatwiej dostać te tłumaczone na nasz język.
UsuńDosyć ciekawa sprawa i łatwiej można się nauczyć języka, gdy się samemu coś przetłumaczy - zwłaszcza jakąś bardziej złożoną strukturę wyrazową, gdzie nie wystarczy jednorazowe szukanie w słowniku :)
No tak, wszystko, co "amerykańskie", "zachodnie" jest lepsze... Zapożyczone słownictwo, zagraniczna muzyka i filmy. Co nie zmienia faktu, że czytanie w innym języku pomaga w jego nauce - widzimy, jak to wszystko powinno wyglądać "w praktyce" i poznajemy nowe słowa. Trzeba uczyć się języków, ale nie wolno zapominać o swoim ojczystym. :)
UsuńMi czytanie ułatwia zawsze zrozumienie gramatki. Tak to nie ogarniam tych wszystkich regułek, a właśnie taka ‘praktyka‘ o wiele lepiej wszystko wyjaśnia :)
UsuńTeż mam w końcu ferie! Tak długo na nie czekałam, a teraz możemy odpocząć.. u mnie zamiast książki był film. Ale sterta książek też na mnie czeka :)
OdpowiedzUsuńJa aż takiego 14-dniowego odpoczynku mieć nie będę, ale pociesza mnie fakt, że chociaż nie jestem zmuszona wstawać po ciemku i może będę miała okazje do pozbycia się tych przeklętych cieni pod oczami ;)
UsuńNo tak, ale zawsze to chociaż jakieś lżejsze dni i w ogóle trochę odpoczynku. U mnie też to widać czasami, masakra jakaś ;P
UsuńNo tak, odczuwam ulgę, nawet ta codzienna senność zmalała. Ale ze szkołą i tak się w te ferie nie rozstanę - przynajmniej przez pierwszy tydzień ich trwania ;)
UsuńU mnie cały czas praktycznie, bo w "tygodniu szkolnym" bardzo mało sypiam.
Miło czyta się takie posty. :)
OdpowiedzUsuńNa pewno potrafią one jakoś tak, chociaż troszeczkę, wpłynąć pozytywnie na czytelnika ;)
UsuńTo fakt. ;)
UsuńJak dobrze, jak spokojnie jak miło :) Uśmiech zostawiam :) i z całego serca życzę takiego poczucia "piękna" na co dzień
OdpowiedzUsuńPoczucie piękna zawsze jest we mnie, tylko czasami z głupoty je tłamszę ;)
UsuńOj tak, moja przerwa międzysemestralna wprawdzie właśnie się kończy i trwała tylko tydzień, ale było super móc tak usiąść i nic nie robić i wiedzieć, że wszystko jest już zrobione i mogę robić tylko to, na co mam ochotę.
OdpowiedzUsuńPolecam Ci post Małgorzaty Smoczyńskiej. Wydaje mi się, że pomoże Ci jeszcze bardziej wyluzować ze szkołą, zwłaszcza w ferie:
http://zyciepelnemozliwosci.pl/wplywac-czy-plywac-oto-jest-pytanie-czyli-o-sile-niedzialania-niezarzadzania-i-niekontrolowania
Pasuje mi do tego, co napisałaś :)
Taka wolność duchowa to coś cudownego. Oczywiście, mogę ją odczuwać nawet w czasie typowych dni codzienności szkolnej, ale tak bez tych obowiązków jest dużo łatwiej i... wyraźniej ;)
UsuńPost z pewnością przeczytam, ostatnio potrzebuję takich motywacji do wyluzowania się ;)
I przeczytałaś? :) Dowiedziałaś się czegoś ciekawego? :)
UsuńPost dosyć przyjemnie napisany. Co prawda przeczytałam już wiele książek/artykułów o podobnym przesłaniu, ale będę musiała się i w niego wgłębić dokładnie, może znajdę jakąś pomocną złotą myśl, której wcześniej nigdzie nie zauważyłam ;)
UsuńNo właśnie bo w te teksty trzeba się jednak wczytać. Dlatego lepiej poświęć na lekturę chwilę wolnego czasu z herbatką :) Jest dobry, tak samo jak inne teksty Małgorzaty. Ja czytam je teraz na bieżąco i niemal w każdym odkrywam coś dla siebie :)
UsuńCzasami fajnie tak sobie poczytać tego typu teksty i dowiedzieć się prawdy o tajnikach naszego umysłu ;)
Usuńjak Ci kochana zazdroszczę. :) ja właśnie kończę ferie i jestem przerażona powrotem do rzeczywistości. a całe wolne spędziłam praktycznie tak jak Ty jednego wieczora. przez to nie miałam się kiedy uczyć i odkładałam na ostatnią chwilę, a teraz nie wiem, czy się wyrobię i jeszcze bardziej mi się nic nie chce.
OdpowiedzUsuńCóż, takie błogie lenistwo ma swoje zalety. A dzięki temu, że tak szybko się kończy, możemy tylko doceniać takie chwile i żyć tak, by jak najpiękniej przetrwać czas do kolejnego leniuchowania. Pomyśl sobie, że czeka Cię jeszcze przerwa wielkanocna, majówka, będziesz miała kilka dni wolnego, gdy będą pisane obowiązkowe matury. No, a potem do wakacji droga z górki ;) Poradzisz sobie ;)
Usuńa Ty jak stoisz z maturą? czujesz się na siłach? :)
Usuńno, mam taką nadzieję, chociaż za bardzo się nie orientuję w tych przerwach świątecznych i innych rzeczach. ;)
To zależy w przypadku jakich przedmiotów ;)
UsuńNiestety, ale w tym roku też niezbyt zgłębiałam wiedzę odnośnie tych wolnych dni z racji tego, że już z końcem kwietnia staję się absolwentką ;)
Luz-blues, w niebie same dziury :-)
OdpowiedzUsuńDziury to mi sie w mojej świadomości porobią niedługo z tego dobrobytu ;)
UsuńFajny stan ^^
UsuńChciałabym, by trwał jak najdłużej.
UsuńCałe dwa tygodnie przed Tobą :)
UsuńBędę sobie wmawiać, że to “aż“ dwa tygodnie :)
UsuńNie musisz niczego sobie wmawiać, toż to szmat czasu :D
UsuńDla mnie to jest tak dużo... a jednocześnie tak mało *.*
UsuńI oby to trwało jak najdłużej ;)
OdpowiedzUsuńUdanych ferii Ci życzę, odpoczywaj ;)
Pozdrawiam.
Dziękuje, mam nadzieję, że nie zlecą one w trybie błyskawicznym :)
UsuńNadszedł czas relaksu :)
OdpowiedzUsuńWolę to nazwać okresem okazji do zrelaksowania się :)
UsuńNiech ci będzie, dla mnie to czas relaksu XD
UsuńCo kto lubi, Mesmero ;)
UsuńCudowna chwila :)
OdpowiedzUsuńGodna wielokrotnych powtórek ;)
Usuńoch tak, czasem trzeba się po prostu, po ludzku, wyciszyć, odpocząć. chwycić troszkę ciepłego poczucia szczęścia, które gwarantują drobne rzeczy:)
OdpowiedzUsuńTak wielkie szczęście kryje się w takich drobnostkach. Strach pomyśleć, że czasami z powodu istniejących w naszych głowach "nieszczęść", tak ciężko nam docenić te piękne chwile błogostanu.
Usuńjak to Biały Królik powiem "it's all in your head, Alice" XD
UsuńMoje motto życiowe - no, może bez wzmianki o Alice ;P
Usuńa widzisz, pierwotnie powinna tam być Alicja XD
Usuńw ogóle to teraz przypomniał mi się Wittgenstein i jego analiza języka, że nie można nawet w pojęciach wyjść poza swoje postrzeganie. żuk w pudełku i tak dalej.
tak, mam zawsze masę dziwnych skojarzeń XD
Fakt, Twój umysł lubi sobie poskakać na różne skojarzenia, skoro chwycił się tego filozofa ;D Że też pamiętasz jego nazwisko, ja podstawy jego założeń kojarzę, bo musiałam go omawiać na lekcjach etyki, ale to nazwisko... Zresztą, nigdy nie miałam dobrej pamięci do nazwisk (tak samo z datami ;)).
Usuńdlatego mi stale wmawiają, że mam umysł kobiecy, bo myślę skojarzeniami XD a jedno uruchamia kolejne...potrafię mieć niezłe lawiny w mózgu XD
Usuńczekaj, znajdę! XD
http://filozofy.blox.pl/2010/02/Zuki-filozoficzne.html
jakbym sam miał to teraz opisywać to chyba za długo by było...:)
Oj tam - od razu kobiecy :D według mnie fajnie się rozmawia z osobami, które lubią przeskakiwać z tematu na temat - nie ma przynajmniej takich momentów nieznośnej ciszy, która może nastąpić po całkowitym wyczerpaniu omawiania jakiegoś problemu :)
UsuńRety, będę musiała sobie jutro to przestudiować - o tej porze mój umysł zdolny jest co najwyżej do liczenia :P
czasem ze mną taka rozmowa męczy, bo potrafię pominąć wątki przeskoku w swojej głowie XD
Usuńi cóż...dobrze, że chociaż do liczenia XD
Hm, nie wiem, nigdy z Tobą nie rozmawiałam, więc trudno mi własny osąd w tej sprawie wydać ;)
UsuńNauka nie ucieknie. Trochę odpoczynku każdemu się należy. :)
OdpowiedzUsuńNauka nie ucieknie, ale w maju nie mam zamiaru też pluć sobie w brodę ;)
UsuńAle odpocząć też zamierzam ;)
Na pewno świetnie sobie poradzisz! :)
UsuńDziękuję, mam nadzieję, że tak się stanie ;)
UsuńKiedy ja pisałam maturę to w ogóle się wcześniej nią nie przejmowałam. Dotarł do mnie fakt, że to już w przeddzień pierwszego egzaminu ;) I zdałam ;p Na ustną praktycznie wcale nie byłam przygotowana.
OdpowiedzUsuńPoza tym, gdy spojrzymy na nasze problemy ze spokojem tracą one rozmiar i nie są już tak bardzo przerażające.
Pozdrawiam :)
Ja zdać to zdam spokojnie. Ale muszę walczyć o jak najwyższe wyniki, bo nie chce mi się ani latać po sierpniowych poprawkach, ani przeżywać rozczarowań, że nie dostałam się na wybrany wydział, bo kilku punkcików mi zabrakło ;)
UsuńNajważniejsze to odpowiednie podejście do naszych problemów ;)
odpoczynek do postawa trzeba by nauka poszla ok a tez dobrze jesli dookola wszystko sie uklada ok ;)
OdpowiedzUsuńCzyli kluczem do wszystkiego jest, po prostu, odpowiednia harmonia :)
UsuńTylko się nie rozleniw za bardzo ;)
OdpowiedzUsuńRaczej nie będzie ku temu takiej możliwości ;)
UsuńMiłe są takie wieczory wytchnienia, prawda? Zregenerowanie sił każdemu jest czasem potrzebne :)
UsuńBardzo miłe, zwłaszcza, jeżeli nie niosą za sobą żadnych wyrzutów sumienia ;)
UsuńNie nazwałabym chwilą wytchnienia czegoś, po czym miałabym mieć wyrzuty sumienia, u mnie to by tak... nie działało ;)
UsuńZnaczy, teraz nie mam żadnych wyrzutów... ale ile razy było tak, że miałam dosyć, odkładałam podręcznik np. do chemii, szłam szybciej spać, a na następny dzień plułam sobie w brodę, że przespałam te kilka godzin przeznaczonych na powtórkę.
UsuńRozumiem, rozumiem. :)
UsuńZnam te wyrzuty sumienia, ale z drugiej strony to człowiek nie może wiecznie się uczyć, bo mózg może eksplodować. A obie pewnie dobrze wiemy, że jak się śpi za mało to i tak nauka nie wychodzi najlepiej.
Ja ostatnio bardzo mocno zaniedbałam swój zegar biologiczny. Zazwyczaj uczyłam się do późna w nocy. Nagle odkryłam, że znacznie lepiej uczy mi się rano, tuż po przebudzeniu. Toteż zaczęłam nastawiać sobie budzik na 4.00. Niestety, są też stare przyzwyczajenia, przez które nie potrafię zasnąć przed 22.00, chyba że naprawdę padam na twarz. No i... niezbyt to dobrze wygląda, wiem o tym...
UsuńFerie nasze wybawienie :D
OdpowiedzUsuńZasłużona pauza ;)
UsuńOjaaa.. Ale Ci zazdroszczę! Ja już ferie skończyłam 2 tygodnie temu .. Nie miałam niczego z Twojej pięknej sielanki - ciągle w ruchu, ciągle praca. Wykorzystaj dobrze ten czas! :) Miłego! :)
OdpowiedzUsuńtaka-se-nazwa.blog.onet.pl
Cóż, u mnie będzie też sporo pracy, ale nie zamierzam przeginać - w końcu to ferie ;)
UsuńJak dobrze rozplanujesz ten czas to odpoczniesz i osiągniesz swój plan :)
OdpowiedzUsuńWolę na nic sie póki co nie nastawiać ;)
Usuń