Czekam na rozwój wydarzeń. Nie chcę stracić tej osoby, ale dowiedziałam się o niej ostatnio wielu rzeczy, których nigdy bym się nie spodziewała dowiedzieć akurat o tej osobie...
Czyli coś chyba jednak nie najlepiej u Ciebie. Z tymi przyjaciółmi to mam to samo. Liczyłam że zawsze będę miała przy sobie tą moją jedyną przyjaciółkę, a ona tak się zmieniła...
Niektóre..sprawy powinny pozostać tylko i wyłącznie NASZE. Wiem rozumiem. Co do przyjaźni - masz rację. Szkoda, że odkryłam to tak późno.. Pozdrawiam, http://niewidzialne-granice.blogspot.com/
mi sie wydaje, że nieraz walczyć trzeba...ale to chyba skrajne przypadki. i pewnie nie odpowiadają twojej sytuacji:) chociaż, może nie tyle co o więź. nieraz może trzeba zawalczyć o człowieka? ot, tak mi sie gdyba:) w każdym razie, nie wygląda to za miło i życzę, by się ułożyło. żeby nie bolało jeśli drogi się rozchodzą, nie bolało za bardzo, albo żeby była radość wielka, jeśli się okaże, że to tylko miraż.
Według mojego doświadczenia na temat przyjaźni, jeśli walczyć - to muszą chcieć obie strony, jeśli to działa tylko z jednej, to nie warto poświęcać się i rezygnować z niektórych spraw. Jeśli to prawdziwa przyjaźń to prędzej czy później znajdzie się jakieś rozwiązanie :)
Może coś w tym jest w tym zdaniu ze zdjęcia- dla mnie ten temat jest bardzo bolesny. Czasem człowiek już nie ma ochoty o tym mówić co go rani - trzymaj się tam
Nic dziwnego, doprawdy. Wierzę jednak na słowo, że nie ma potrzeby pisac, choc bym o tym poczytała. Zawarta na obrazu prawda jest prawdą świętą - dlatego fałszywe przyjaźnie zawsze odpuszczałam, bez żadnego żalu.
Świetnie wygląda Twój blog! Genialny nagłówek. W pierwszej chwili moje serce przyspieszyło swój rytm ;) ! Pozdrawiam, http://niewidzialne-granice.blogspot.com/
plus za piosenkę, plus za szablon, a co do przyjaźni .. kiedyś na pewno trafisz na tą prawdziwą a ta będzie już tylko złym wspomnieniem. Nie poddawaj się, głowa do góry, będzie dobrze bo happysad pomoże ! :)
Zgadzam się, aczkolwiek czasem brak czasu rozwala też i wieksze przyjaxnie, te prawdziwe, jeśli sie nie powalczy i nie pójdzie na ustępstwa można sporo stracić. Dzisiejsze czasy sa skomplikowane.
Bardzo skomplikowane - dobra materialne, praca i inne (mało)ważne sprawy rzucają ogromny cień na wszystkie wartościowe rzeczy jak przyjaźń, miłość... A potem człowiek dziwi się, że w jego duszy panuje... pustka...
Ja mam jednego przyjaciela, od wielu lat tego samego. Nie widzimy się często i nikt by nie nazwał tego przyjaźnią. Nad tym co się wydarzyło nie ma co rozpaczać, należy wyrzucić to do kosza i iść dalej, mimo, że brak sił. :)
A mi wydaje się, że jednak trzeba walczyć. O przyjaźń, miłość, szczęście. Bo nic nie przychodzi bez wysiłku.
OdpowiedzUsuńJeżeli jednak druga strona nie podejmuje sie jakichkolwiek starań, to właściwie wszystko będzie jedną wielką walką z wiatrakami.
UsuńOczywiście. Spróbować jednak warto.
UsuńPróbowałam.
UsuńI nic to nie dało?
UsuńDostałam w odpowiedzi ten właśnie demotywator.
UsuńWięc chyba nic dobrego z tego nie będzie.
UsuńCzekam na rozwój wydarzeń. Nie chcę stracić tej osoby, ale dowiedziałam się o niej ostatnio wielu rzeczy, których nigdy bym się nie spodziewała dowiedzieć akurat o tej osobie...
UsuńTo pokazuje, jak mało znamy ludzi, nawet najbliższych...
UsuńMimo wcześniejszych obietnic o wzajemnym zaufaniu...
UsuńMusi boleć. Są ludzie, dla których warto znieść coś takiego, ale też tacy, dla których nie warto się męczyć.
UsuńTylko czy to możliwe, by człowiek tak diametralnie zmienił się w ciągu... dwóch tygodni?
UsuńCzy ma po prostu jakiś kryzys i powinnam to przeczekać.
Wszystko jest możliwe. Ale faktycznie to może być chwilowa sytuacja...
UsuńTrzeba czasami zdać się na czas.
UsuńMoże jednak warto czasem wykonać jakiś krok. Jeśli nam zależy. Jeśli nie - to faktycznie nie było warto.
OdpowiedzUsuńCzasami krok nie wystarczy, jeżeli druga strona nie poda nam ręki i nie pomoże utrzymać się na (tymczasowo) niepewnym gruncie.
UsuńSkąd teoria, że nie poda?
UsuńPóki co to obawa. Niczego na chwilę obecną nie jestem pewna.
UsuńNie będę Cię namawiała, żebyś spróbowała, bo to czas pokaże, czy warto.
UsuńTak, masz rację w tym przypadku.
UsuńCzyli coś chyba jednak nie najlepiej u Ciebie. Z tymi przyjaciółmi to mam to samo. Liczyłam że zawsze będę miała przy sobie tą moją jedyną przyjaciółkę, a ona tak się zmieniła...
OdpowiedzUsuńNiestety, ostatnio praktycznie nic nie układa się po mojej myśli... Ta sprawa z przyjacielem tylko mnie dobija.
UsuńCzasem tak musi być. Sinusoida życia.
UsuńNigdy nie lubiłam trygonometrii ;)
UsuńU mnie to samo...
OdpowiedzUsuńJak to się mawia... nieszczęścia chodzą parami...
UsuńU mnie stadami, nabawiłam się depresji już oficjalnie.
UsuńCzyli bardzo źle... :(
UsuńŚwięte słowa, ale ja chyba kiedyś nie umiałam się do nich zastosować.
OdpowiedzUsuńTo dobrze, czy źle?
UsuńNiektóre..sprawy powinny pozostać tylko i wyłącznie NASZE. Wiem rozumiem. Co do przyjaźni - masz rację. Szkoda, że odkryłam to tak późno..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://niewidzialne-granice.blogspot.com/
Jak to mawiają... człowiek uczy się na błędach. Obojętnie czy mu taka forma nauki odpowiada, czy nie.
UsuńZgodzę się z tym.
UsuńCieszę się.
Usuńmi sie wydaje, że nieraz walczyć trzeba...ale to chyba skrajne przypadki. i pewnie nie odpowiadają twojej sytuacji:)
OdpowiedzUsuńchociaż, może nie tyle co o więź. nieraz może trzeba zawalczyć o człowieka? ot, tak mi sie gdyba:)
w każdym razie, nie wygląda to za miło i życzę, by się ułożyło. żeby nie bolało jeśli drogi się rozchodzą, nie bolało za bardzo, albo żeby była radość wielka, jeśli się okaże, że to tylko miraż.
Czasami walka jest potrzebna... ale też w tym przypadku potrzeba zaangażowania z obu stron, nie wystarczy nadprodukcja jednego osobnika.
UsuńWedług mojego doświadczenia na temat przyjaźni, jeśli walczyć - to muszą chcieć obie strony, jeśli to działa tylko z jednej, to nie warto poświęcać się i rezygnować z niektórych spraw. Jeśli to prawdziwa przyjaźń to prędzej czy później znajdzie się jakieś rozwiązanie :)
OdpowiedzUsuńPrawda - właściwie zawsze w walce o jakiś szczytny cel jest potrzebne zaangażowanie dwóch stron. Inaczej takie samotne wysiłki są bezcelowe.
Usuńno wlasnie jesli masz o cos walczyc to jakby to bylo na sile a nic na sile nie jest dobre
OdpowiedzUsuńNa siłę niczego raczej nie da się rozwiązać.
UsuńJak dawno Happysadu nie słuchałam O.o
OdpowiedzUsuńO niektórych sprawach lepiej nie pisać.
Ja sobie nie wyobrażam dnia bez, chociażby jednej, ich piosenki.
UsuńZgadzam się z tym demotem. Miałam kiedyś przeboje z moją pseudo-przyjaciółką i już mi wystarczy walk o przyjaźń :)
OdpowiedzUsuńZ przyjaciółką to pewnie jeszcze trudniejsza sytuacja - w końcu ta nasza kobieca chęć do walk ;)
UsuńCzasami nie warto się nad niczym rozczulać. Ale takie sytuacje wiele nas uczą.
OdpowiedzUsuńNiestety, to jednak dosyć bolesny rodzaj lekcji...
Usuń..czyli wszystko co najważniejsze zostało zawarte w demotywatorze - krótko, zwięźle i na temat.
OdpowiedzUsuńDokładnie... krótko, zwięźle... ale dla mnie też trochę niewystarczająco.
Usuńnie dziwię Ci się, że nie chcesz o nich pisać.
OdpowiedzUsuńNic dodać, nic ująć...
UsuńMoże coś w tym jest w tym zdaniu ze zdjęcia- dla mnie ten temat jest bardzo bolesny.
OdpowiedzUsuńCzasem człowiek już nie ma ochoty o tym mówić co go rani - trzymaj się tam
Czasami mówienie o bolesnych dla nas sprawach nie ma sensu, gdy sami nie potrafimy ich do porządku doprowadzić.
UsuńNic dziwnego, doprawdy. Wierzę jednak na słowo, że nie ma potrzeby pisac, choc bym o tym poczytała. Zawarta na obrazu prawda jest prawdą świętą - dlatego fałszywe przyjaźnie zawsze odpuszczałam, bez żadnego żalu.
OdpowiedzUsuńTo raczej nie jest fałszywa przyjaźń... mam taką nadzieję - nie przezyłabym tego, już ten kryzys mnie osłabił.
UsuńZaprosiłam Cię do konkursu. Mam nadzieje, że weźmiesz udział.
OdpowiedzUsuńhttp://niewidzialne-granice.blogspot.com/2014/02/liebster-blog.html
Pozdrawiam !
Może wezmę, to zależy od moich pomysłów na notkę :)
UsuńJasne, nie ma sprawy - do niczego nie zmuszam ;)
UsuńDobrze wiedzieć ;)
UsuńŚwietnie wygląda Twój blog! Genialny nagłówek. W pierwszej chwili moje serce przyspieszyło swój rytm ;) !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://niewidzialne-granice.blogspot.com/
Jejku, to tylko zwykły szablon... ale cieszy mnie fakt, że Ci się podoba :)
UsuńPiękno tkwi w prostocie ;)
UsuńTak apropo mojego nicku ;)
UsuńPokłóciłyśmy się. Ja nie walczyłam, ona też nie. Wróciła. Czyli to prawdziwa przyjaźń?
OdpowiedzUsuńCiężko stwierdzić, zależy to też od Twoich uczuć i intencji jej powrotu.
Usuńplus za piosenkę,
OdpowiedzUsuńplus za szablon,
a co do przyjaźni .. kiedyś na pewno trafisz na tą prawdziwą a ta będzie już tylko złym wspomnieniem. Nie poddawaj się, głowa do góry, będzie dobrze bo happysad pomoże ! :)
taka-se-nazwa.blog.onet.pl
Kiedy ja nie pragnę żadnej innej - potrzebuję tej co teraz, mam nadzieję, trwa...
UsuńZgadzam się, aczkolwiek czasem brak czasu rozwala też i wieksze przyjaxnie, te prawdziwe, jeśli sie nie powalczy i nie pójdzie na ustępstwa można sporo stracić. Dzisiejsze czasy sa skomplikowane.
OdpowiedzUsuńBardzo skomplikowane - dobra materialne, praca i inne (mało)ważne sprawy rzucają ogromny cień na wszystkie wartościowe rzeczy jak przyjaźń, miłość... A potem człowiek dziwi się, że w jego duszy panuje... pustka...
UsuńJa mam jednego przyjaciela, od wielu lat tego samego. Nie widzimy się często i nikt by nie nazwał tego przyjaźnią.
OdpowiedzUsuńNad tym co się wydarzyło nie ma co rozpaczać, należy wyrzucić to do kosza i iść dalej, mimo, że brak sił. :)
Masz rację i zdaję sobie z tego sprawę - zwłaszcza, że wszystko powoli zaczyna się układać. Wierzę, że będzie dobrze... ;)
Usuń